Mieliśmy połydniowy trening. Jak zwykle podczas biegania zachciało mi się wyprzedzać. Tak się w to wkręciłam że wpadłam w trans i biegłam dalej a inni przestali. W końcu się zatrzymałam. Rozgrywaliśmy minimeczyk bez brankarzy. Shade podał do Misuzu która kopneła to do Lucy.
-Arcady bierz z północy, Patric ty ze wschodu, Ariana ty z zachodu. Ja z południa.-krzyknełam. Lucy była w potrzasku. Zaczeliśmy biec przeciwko ruchu wskazówek zegara. Nagle wytworzyliśmy pewnego rodzaju zapore. Lucy kopneła piłke która się odbiła. Szybko to przejełam po czym podałam do Patric'a. Wymienialiśmy między sobą podania. Nagle mojej drodze stanoł Shade.
-Bogini ognia, Pele.-powiedziałam uwalniając Avatara. Kopnełam piłke a jej dłoń ją tylko pchneła. Strzeliłam na bramke. Przeciwnicy ruszyli do ataku. Szybko ruszyłam na pozycje. Wraz z kapitanem odebrałam piłke Misuzu ale nagle straciliśmy ją przez Rega. Ariana i Patric to przejeli, tak jak się spodziewałam. Wymineliśmy wszystkich. Ariana strzelała z powietrza ale obrońcy to odpierali. Wykonałam salto w powietrzu i już chciałam kopnąci piłke gdy nagle Lucy uderzyła hissatsu w plecy. Udadłam na ziemie, niebyłam bardzo wyskoko ale też i nie nisko. Zobaczyłam twarz kilku osub z mojej drużyny po czym straciłam przytomności.
/Spokojnie jak by co Alex żyje/
Kto chce dokończyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz