-Co się stało mazgaju?- Spytałem, zmęczony.- Czyżbyś stukł następną żarówke?-To był żart, ale właściwie w tym momęcie strach wypełnił mój umysł. Przecież to nie było by nic nieoczekiwanego!
-Nie.- Powiedział Arcady pewnie.
-To możesz już iść.- Zaproponowałem, wpaczony w rządki liczb.
-Zniszczyłem krzesło.- Powiedział Arcady nieoczekiwanie. Zmarszczając czoło, poczym wstałem.
-Zwalimy winę na Mike'a, ale będziemy musieli sprawić, że w to uwierzy!
-Widzę, że masz jakiś plan.- Powiedział z uznaniem Arcady.
-Nie mam!- Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Właściwie...-Zawachał się Aracdy.-Chyba mam pewien pomysł.
-Jaki pomysł?- Spytała Shadow, wchodząc do naszego pokoju. Popaczyliśmy się po sobie, poczym Arcady postanowił wybrnąć z sytuacji poprzez swoją głupotę.
-Na układ taneczny. No wiesz...-Zaczął tłumaczyć z zapałem.-Niedługo będzie ta impreza, co?
-Ale ty nie umiesz tańczyć.- Powiedziała Shadow. Arcady udając oburzonego, krzyknął:
-Skąd możesz wiedzieć!?
-Bo kiedy tańczyłeś kalinke, źle stawiałeś nogi.- Uśmiechnęła się Shadow.
-C'est pas vrai!*- Zawołał rozpaczliwie Arcady. W tym momęcie do pokoju weszły Alex i Blue.
-Arcady, nie wiedziałam, że uczysz się francuskiego!- Powiedziała z podziwem się Alex. Nagle do pokoju wpadł Mike.
-Mówicie po francusku?! Abyście wynieśli coś z tego obozu, zrobię wam dyktando!
-Wynieśliśmy.- Oznajmiłem z uznaniem.- Nauczyliśmy się, że każde danie może zostać pozbawione normalnego smaku.
-To nie było miłe.- Zauwarzył Mike.- Zapłacisz za to!
Blue zbladła, poczym pobiegła do kuchni. Kiedy wróciła, wyciągnęła z plecaka wszystkie kuchenne noże.
-Na wszelki wypadek.- Wytłumaczyła. W końcu wszyscy się rozeszli, a ja i Arcady poszliśmy do jadalni, by zbadać stan zniszczonego krzesła.
-To co robimy?- Spytałem zdezoriętowany.
Arcady,proszę o dokończenie tego opowiadania. Nie ma za co ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz