poniedziałek, 2 marca 2015

Od Noyi

Kilka dni minęło, odkąd się obudziłem. Czułem się strasznie przygnębiony i stłamszony przez ograniczenie do szpitalnego łóżka. Z ogromnym oporem pozwalano mi wstawać. I na dodatek ciągle szprycowali mnie lekami, to przeciwbólowymi to jakimiś innymi... Chociaż te pierwszy pomagały w uśmierzaniu bólu nosa.
Miałem czas na przemyślenia. Chociaż na ostatniej Strefie Footballu tyle się wydarzyło, chciałbym zagrać na niej jeszcze raz.
Co do wypadku, chciałem sobie cokolwiek z niego przypomnieć... Nic. Jakby ktoś wyciął akurat ten fragment wsponień...
"Myślisz, że on wrócił?" - takie pytanie kiedyś zadał mi Sugawara...
"Nie wiem..." - ale nie pozwolił mi dkończyć
"Chcesz ciągle grać?! Zwariowałeś? Przecież sam... mogłeś się przekonać, że on nie będzie się z tobą patyczkować..."
" Skąd mamy pewność, że to nie przypadkiem zwykły wypadek? Każdemu się czasem zdarzy..."
"Że wyląduje w szpitalu... Ale chyba masz rację..."
"Właśnie. Musimy poczekać, rozeznać się w sytuacji..." - kilka minut później, Suga wyszedł...
- Ale nie zamierzam rzucić piłki... - powiedziałem do siebie.
Chcę wyjść z tego piekielnego szpitala i wrócić do gry. O ile Mizukawa mi pozwoli... Nagle rozległo się pukanie, a po chwili usłyszałem głos:
- Noya, widzę że lepiej się już czujesz...


Ktoś odwiedzi biednego Noyę??? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz