Arcady oczekiwał z naiwnością na krzyki radości, czy coś w tym stylu.
-Nie cieszycie się?- Spytał zawiedziony, gdyż nie mógł dłużej wytrzymać panującej na boisku ciszy.
-Świetnie.- Powiedziała ironicznie Blue.- Nasz bramkarz dopiero co wyszedł ze szpitala. Nadchodzą egzaminy, więc nie mamy czasu na dłuższe treningi. Nasza drużyna nie jest do końca zgrana (Tu Blue spojrzała z ukosa na Lucy). Ale co tam! Załóżmy na twarze radosne uśmiechy i cieszmy się chwilą!
Odpowiedź Blue wstrząsnęła Arcadym. Reszta drużyny spuściła głowy. Nawet Mizukawa nic nie mówiła.
-A to moja wina!?- Zezłościł się Arcady.
-Nie, nie sądze.- Powiedziała ponuro Blue.- Wybatcz nam kapitanie!-Tu Blue przewróciła oczami.-Po prostu jesteśmy zmęczeni. To co, wracamy do treningu?
-Mhm.- Mruknął Arcady, więc wszyscy ustawili się na pozycje. Dzisiejszy trening był... dość nieciekawy. Wszyscy mięli ponure nastroje. Po treningu, dołączyłem do Arcady'ego.
-Nie przejmuj się, po prostu jest nam trochę ciężko.
-Taaaaa.-Westchnął Arcady.- Pewnie masz racje.
-Ale w końcu nie omówiliśmy naszego wroga. Pamiętasz, jak śledziliśmy Enigumę?-Powiedziałem to, aby rozweselić Arcady'ego.
-Planujesz coś?- Zdziwił się kapitan, widocznie nie zrozumiał, o co mi chodziło.
-Nie, raczej nie. Gdyby Mizukawa się dowiedziała...-Zacząłem mówić, ale nagle ktoś nam przerwał.
-O czym mam się nei dowiedzieć?
-Mizukawa!- Krzyknęliśmy przestraszeni.
-My tylko wybijaliśmy z głów jakieś głupoty.- Usprawiedliwił się Arcady.
-Mam taką nadzieję.- Mruknęła menadżerka, poczym oddaliła się od nas.
-Ale wiesz... Chyba mam pomysł...-Zamyślił się Arcady.
Arcady, jaki masz pomysł?^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz