poniedziałek, 23 marca 2015

Od Shadow

Wróciliśmy już z obozu treningowego. Arcady kilka dni temu powiedział nam o Strefie Footballu i wszyscy wzmogli wysiłki na treningach. Na nasze nieszczęście wszystko szło nie po naszej myśli. Najpierw Noya miał wypadek i wciąż nie odzyskał pełni sił. Lucy, dopiero co zginęła od postrzału, a ja wciąż nie przywołałam awatara i byłam tym coraz bardzie sfrustrowana. Szczególnie, że nawet nie byłam tego bliska. No i jeszcze zbliżały się te wszystkie egzaminy, przez co mieliśmy strasznie mało czasu na trening. Jednak każdą wolną chwilę starałam się wykożystać na przywołanie awatara, co niestety nie było takie łatwe. No i niedługo pierwszy mecz Strefy Footballu. Chciałam wydobyć awatara jeszcze przed tą rozgrywką, by móc go później wykożystać.
Jedyne co mi się do tej pory udało, to kontrola linii. Teraz już się nie pojawiały kiedy im się chciało, ale kiedy je wzywałam i musiałam przyznać, że była to całkiem przydatna umiejętność. Tak... W takich chwilach cieszyłam się z daru od Fortuny, choć niusł on za mną również piętno Nemezis, ale o tym starałam się raczej nie myśleć. Po co zawracać sobie głowę takimi błachostkami?
Mieliśmy właśnie trening i akurat miałam piłkę. Biegłam w kierunku bramki i chciałam ją podać naszym napastnikom, gdy nagle zorientowałam się, że nie mam komu podać. Zarówno Alex, Misuzu, jak i Patrick, byli kolejno kryci przez Blue, Nadiyę i Shade'a. Na mojej drodze nikt nie stał i nie było sensu podawać piłki komuś innemu, żeby któryś z obronców ją przejął, więc pobiegłam na bramkę i przywołałam do siebie linie. Kiedy się pojawiły, ukazały mi kilka możliwych trajektori strzału, włącznie z tą najbardziej kożystną. Skorzystałam z tego i kopnęłam odpowiednio piłkę, a ta nagle pomknęła z wielką mocą w kierunku bramki. Zupełnie jak wtedy, kiedyś podczas jednego z treningów. Noya był tak zaskoczony mocą strzału, że nie zareagował odpowiednio i piłka po chwili wirowała w siatce. Chłopak wwpatrywał się w nią przez chwilę, po czym wyciągnął ją z siatki i spojrzał na mnie z podziwem.
- Niezły strzał.
- Dzięki - odparłam wyszczerzając się do niego, po czym wróciłam biegiem na swoją pozycję.
Znów przypuściliśmy atak na bramkę. My czyli wszyscy napastnicy i pomocnicy w dróżynie, natomiast obrońcy i bramkarz mieli nas zatrzymać. Zwyczajny, ciut nudny, lecz jednak potrzebny trening.
Nagle usłyszałam w głowie znany mi już głos:
- Co robisz!?
- Miło znów cię slyszeć Nemezis - odpowiedziałam.
- Przestań!
- Nie ma mowy! Nie zaniecham gry w piłkę nożną, tylko z powodu twojego głupiego widzimisię.
- Dobrze wiesz, że to nie żadne głupie widzimisię, tylko zapłata.
- Tak, tak. Już mi to mówiłaś. A skoro się pojawiłaś, to znaczy, że jestem blisko. Mogę wywołać awatara! - stwierdziłam jednocześnie z zaskoczeniem i radością.
- Przestań!
- NIE!
- Trudno. I nie mów, że cię nie ostrzegałam.
Właśnie w tej chwili poczułam nagłe zawroty głowy. Zachwiałam i potarłam ręką czoło, po czym zamrógałam dwukrotnie i zamarłam przerażona. A więc jednak to zrobiła. Nic nie widziałam. Oczywiście poza liniami, ale to już jest inna bajka.
- Shadow! Twoja! - usłyszałam głos Arcadego.
Byłam jednak zbyt oszołomiona, by cokolwiek zrobić i tylko usłyszałam jak piłka mknie w moim kierunku i upada zaledwie metr przed mną.
- Ej, Shadow! Co to było!? - krzyknął w moim kierunku oburzony Arcady.
Nie odpowiedziałam. Nagle usłyszłam ciche kroki, które zamarły zaledwie metr ode mnie.
- Wszystko ok? - zapytała mnie Nadiya.
Spojrzałam na nią, a dokładniej w miejsce gdzie stała, po czym odpowiedziałam spanikowana:
- Nadiya. Zrobiła to. Nemezis odebrała mi wzrok.
Uszłyszałam, jak dziewczyna ze zdumienia nabiera głęboko powietrza w płóca. Przez chwilę milczała, jednak już po sekundzie złapała mnie za łokieć i powiedziała:
- Chodź. Musimy powiedzieć Mizukawie.
- Nie! - zaprzeczyłam szybko. - Nikt nie może się o tym dowiedzieć.
- Dlaczego?
- Hej, dziewczyny! Wszystko ok?! - usłyszałam krzyk Blue.
- Błagam - zwróciłam się do Nadiyi ściszonym głosem - Nie mów im. Nie mów nikomu. W szczególności mojemu ojciu. Nie może się dowiedzieć. Proszę. Muszę teraz wrócić do domu i to wszystko przemyśleć. Błagam. Potrzebuję twojej pomocy.

Nadiya?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz