wtorek, 14 kwietnia 2015

Od Arcady'ego-CD Od Misuzu

Usłyszałem znajomy dźwięk dzwonka Misuzu dochodzący z pobliskich krzaków. Że co? Wstałem i ruszyłem w tamtym kierunku. Misuzu praktycznie od razu rozłączyła się. W krzakach zaczęło coś szeleścić. Podszedłem tam i zobaczyłem Misuzu. Miała prawą nogę w gipsie, a na jej twarzy malowało się zmieszanie.
-Misuzu!-powiedziałem i przytuliłem się do niej (tzn. bardziej rzuciłem się na nią).
-E... Co ty robisz?-zapytała.
-Stęskniłem się. Tylko czemu ty się ukrywasz przede mną? -odpowiedziałem.
-Nie chciałam, żebyś zobaczył mnie w takim stanie...-wyszeptała.
-Nie wiem o co ci chodzi...-mruknąłem.
-Nie mogę grać w piłkę nożną przez miesiąc-powiedziała.
-No i co z tego? A tak w ogóle czemu nie odbierasz telefonów ode mnie?
-No bo...
Nagle usłyszeliśmy ciche miauknięcie. Odwróciliśmy się i ujrzeliśmy kota.

Był cały biały, miał zielone oczy i różowiutki nosek.
-Jaki śliczny!-Misuzu wyrwała się z mojego uścisku, podeszła do kota i zaczęła go głaskać. On otarł się o nią (omal jej nie przewracając). Też podszedłem, ale kot ode mnie uciekł.
-Wystraszyłeś go, idioto!-skarciła mnie Misuzu.
-Ale ja nic nie zrobiłem...-mruknąłem cicho.
Kucnąłem i kot łaskawie do mnie podszedł. Pogłaskałem go. Miał puszyste futro i mruczał.
-Już wiem! Przygarnijmy go!
-C-Co...?
-Przygarnijmy go!
-Ale... On nie jest czyjś?
-E... Nie jest!
-A skąd wiesz?
-Bo wiem!
Kot wskoczył jej na głowę, tym razem naprawdę ją przewracając. Bardzo z siebie zadowolony, nadal mruczał, łasząc się.
-No to jak chcesz go nazwać?
-Mruczek!
-Nie...Nie...
-No to jak? Jest taki puszysty i biały.
-Może Shiro*?
-Ok!

Misuzu?


*shiro-jap. biały

2 komentarze:

  1. Ooo jakie to słodkie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co nie?
      Yui trochę pomogła mi pisać, bo u mnie była, jak to robiłam...
      Ogólny zarys opowiadania powstał na dzisiejszej matematyce, kiedy to z Yui po skończeniu zadań zaczęłyśmy konwersację ^^

      Usuń