niedziela, 12 kwietnia 2015

Od Shadow

Od czasu, kiedy Nemezis odebrała mi wzrok, minął już tydzień, a ja wciąż nic nie widziałam, ani nie byłam w szkole. Papa bardzo się zaniepokoił i nawet zastanawiał się, czy nie wysłać mnie do lekarza, ale udało mi się odwieść go od tego pomysłu. Przez jakiś czas rozważałam nawet propozycję Nadiyi, żeby zamieszkać u niej na parę dni, ale nie znałam jej domu i byłabym tam całkowicie zdana na cudzą łaskę, a tak, mogłam się chociaż swobodnie poruszać po domu.
Nie znosiłam bycia uzależnioną od innych i może dlatego zaczyanałam się ostatnio irytować. Byłam w końcu zdana na łakę i nie łaskę Nemezis. Poza tym, czułam się w domu zamknięta, czego nie mogłam przeżyć. Faktycznie miałam trochę ruchu, ale potrzebowałam wyjść na świerze powietrze, pobiegać i nacieszyć się wolnością. Nie mogłam jednak tego zrobić, gdyż mogłabym zrobić sobie, albo komuś krzywdę. Przygryzłam wargi, mocno zirytowana.
Siedziałam właśnie w swoim pokoju i zażywałam medytacji. To bylo coś nowego, czego nigdy wcześniej nie robiłam, ale zdałam sobie sprawę z tego, że aby przywołać linie, co jeszcze mi się nie udało, muszę spróbować się skupić w stu procentach.
Właśnie dlatego siedziałam teraz jak głupia na podłodze ze skrzyżowanymi nogami i próbowałam nie wybuchnąć śmiechem. To było idiotyczne. W końcu jednak wzięłam się w garść i spróbowałam się skupić na wszystkich dźwiękach które mnie otaczały. Ku własnemu zdziwieniu, zauważyłam, że wychwytuję każdy, najmniejszy szelest. Byłam tym bardzo zdumiona, ale w końcu przyjęłam to do wiadomości i ponownie wsłuchałam się w otaczajace mnie dźwięki.
Przekonałam się, że było to bardzo odprężające i mnie wyciszyło. Odetchnęłam raz, a potem drugi i przywołałam linie. Wyobraziłam sobie, jak przez moje ciało przepływa moc, która formuje się przed moimi oczami w postaci świetlistych linii.
Nagle poczułam przenikliwy ból glowy, a potem pieczenie oczu. Skrzywiłam się z bólu, który jednak szybko zniknął. Byłam tym nieco zdziwiona i zdezorientowana, ale potem otworzyłam oczy i zamróałam kilkakrotnie, po czym zaśmiałam się z radością.
Co prawda nie odzyskałam wzroku, jednak widziałam linie. Wiedziałam, że teraz może być już tylko lepiej. Zdawałam sobie sprawę z tego, że teraz mogę już normalnie funkcjonować i dzięki temu mogłam spróbować wydobyć z siebie awatara. Pisnęłam radośnie i jak małe dziecko wskoczyłam na materac i zaczęłam po nim skakać. Kiedy już się tym zmęczyłam, przestałam i położyłam się w łóżku, ciesząc się, że już jutro będę mogła wyjść z domu.

c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz