poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Alex

Nastał kolejny dzień. Strasznie niechciało mi się wstawać ale musiałam. Wstałam z łóżka po czym szybko się przebrałam i spakowałam. Zeszłam na dół gdzie byli moj rodzice i mój starszy brat.
-O przyszła czarnowłosa-powiedział mój starszy brat Edgard.
-Cicho bądz blondasie.-dodała dziewczyna po czym usiadła. Nienawidze kiedy tak na mnie mówi. Ale to jest lepsze od córki demona. W końcu jako jedyna z rodziny mam czerwone oczy i czarne włosy. Dlatego brat często ze mną zaczyna. Po chwili zaczełam jeść śniadanie. Po tym jak skończyłam pobiegłam do pokoju po torbe po czym zeszłam na parter gdzie zatrzymała mnie mama.
-Niezapomniałaś czegoś?-zapytała mnie mama.
-Nie.
-Napewno?
-Napewno musze lecieć bo się spużnie. Widzimy się wieczorem.-powiedziałam wychodząc z domu. Dopiero teraz sobie przypomniałam że dziś jest rocznica śmierci Emmy Carter. Kapitan mojego zespołu ją zabił podczas meczu a przez moją technike jej siostra o mały włos niemiała by amputowanej nogi. Nigdy niebyłam tak silna jak w tedy. Ale tą siłe osiągnełam przez jakiś specyfik trenera. Za nim się spostrzegłam przekroczyłam brame szkoły. Weszłam do budynku po czym poszłam do jednej z sal. Zabrzmiał dzwonek na lekcje. Szybko pobiegłam do sali. Wparowałam do sali jak tornado. Zajełam wolne miejsce, do klasy wszedł nauczyciel od biologi. Kiedy chodziłam do podstawówki mój brat straszył mnie z kolegami że na biologi kroj się żaby. Teraz to się z tego śmieje. Nagle do klasy weszła pewna nauczycielka. Powiedziała coś nauczycielowi który jak najszybciej opuszcił klase. Niebyło żadnego nauczyciela a moja klasa szalała jak szalona. Nagle jedna papierowa kulka wpadła mi do włosów. Szybko ją wyjełam po czym odpowiedziałam tym samym. Nagle do klasy wszedł dyro a moja kulka trafiła w nos. Szybko schowałam słomke i zaczełam udawać że czytam rozdział. Wina spadła na chłopaka który siedział za mną.
-Ale to nie ja dyrektorze to ona.-powiedział wskazując na mnie. Nikt mu niewierzył bo ja takie akcje zawsze robie potajemnie.
-Przestań zwalać na kogoś innego wine.-odpowiedziałam po czym zaczełam udawać że czytam rozdział. Chłopak który siedział za mną poszedł z dyrem do jego gabinetu. Jak zwykle uszło mi na sucho. Po tem mieliśmy wf z trzecią klasą. Pewien brunet który grał kiedyś w drużynie siatkarskiej zaserwował. Chciałam odbić piłke ale za miast tego dostałam nią w twarz po czym upadłam na podłoge. Jedyne co zobaczyłam to twarze dziewczyn z mojej klasy.

Obudziłam się na jednej z ławek na sali gimnastycznej.
-Wszystko dobrze?-spytała nauczycielka.
-Tak.-powiedziałam po czym wstałam. Reszta lekcji szybko mi zleciała. Po tym jak zadzwonił dzwonek wyszłam z klasy po czym udałam się na boisko. Nagle piłka zaczeła lecieć w moją strone(co ona ma z tymi piłkami to ja niewiem.). Przyjełam ją na klatke piersiową tym samym blokując jej droge.
-Kto jest takim geniuszem że strzela w moją strone?-zapytałam zabawnie.
-Sorki.-powiedziała pewna rudowłosa.
-Nic nieszkodzi. Czy macie jakieś wolne miejsce w drużynie?
-Na jakiej pozycji grasz?-zapytała pewna blondynka.
-Na na wszystkich poza bramką. Nazywam się Alex Lennox. Kto u was jest kapitanem?
-Arcady.-powiedziała Ariana wskazując na zawodnika z numerem 8.
-Mamy już komplet!-krzykneła Shadow.
-Hej Lucy co jest?-spytał Reg białowłosą napastniczke która paczyła na mnie z przerażeniem.
-No witaj córko demona.-dodała napastniczka.
-Lucy.-powiedziała Ariana upominając dziewczyne.
-Nie mów tak na mnie!-krzyknełam.
-Myślisz że ci daruje. Nigdy.-dodała napastniczka.
-O co tu chodzi?-spytała blondynka.
-Przez Alex o mały włos mi nieamputowali nogi.
Po słowach Lucy nastała wielka cisza.
-Chodz damy ci strój.-powiedziała Lily przerywając cisze po czym udali się do domku klubowego. Reg szukał stroju już od dwunastu minut i ciągle nieznalazł.
-Ktoś musi zrobić porządek z tymi strojami. Ale to bardziej robota dla bab.-zaczoł Reg.
-Słuchaj koleś. Nas dziewczyn jest więcej więc ci nieradze podskakiwać.-powiedziała czarnowłosa.
-Już mam. A nie to numer 12.
-Analfabeta z ciebie.-powiedziała zabawnie Lucy. Reg rzucił w jej strone jednym ze strojów który trafił jej w twarz. Dziewczyna zabrała strój z swojej głowy po czym spojrzała na numer.-Znalazłam!-krzykneła dziewczyna po czym przekazała strój Alex. Rozwinełam koszulke aby zobaczyć numer. Spojrzałam na drużyne. Jej uwage zwrucił bramkarz drużyny.
-Czy to nie od ciebie dostałam piłką?
-Przepraszam.
-Spoko luz.
Wszyscy udali się na boisko. Ustawiłam się na swojej pozycji. Lucy kopneła piłke ku górze po czym wyskoczyła w powietrze i kopneła piłke która była otoczona wodą.
-Piłka Oceaniczna.
Poczekałam na dobry moment. Uderzyłam pięścią w ziemie po czym nagle z pod ziemi wyrosły piekielne mury.
-Mury Piekła.-strzał Lucy z niewielkim trudem został zatrzymany. -Potrafisz coś jeszcze?-zapytała Lily.
-Poza tą techniką mam jeszcze trzy. Tylko dwie to strzały.
Trening trwał bardzo długo. Po treningu zaczełam wracać do domu. Byłam jeszcze na terenie szkoły a Lucy mnie wyprzedziła. Jakiś list wypadł jej z torby. Poszłam za nią.
-Hej Lucy coś ci wypadło.-niestety nikogo niebyło. Spojrzałam na list. Zazwyczaj niejestem taka że wyjmuje czyjś list i go czytam ale tym razem to zrobiłam. To co tam było napisane było szokiem. Lucy mogła pouszcić zespół. Ale kto wie czy to zrobi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz