czwartek, 18 grudnia 2014

Od Noyi-CD Od Lily

 Teraz ty zaprezentuj swoje hissatsu - powiedziała Lily
- Może coś jeszcze pamiętam - uśmiechnąłem się słabo patrząc w murawę
- Jak to? - dziewczyna wyglądała na zdziwioną i lekko oburzoną.
Zwróciła uwagę reszty nastolatków.
- Dawno... ich, nie używałem... - westchnąłem - Zaczynaj!
Blondynka podbiegła do piłki i kopnęła ją z dużą siłą...
Wziąłem głęboki oddech. ... Niesamowite, jak czas szybko mija. Pamiętam, gdy pierwszy raz zagrałem w piłkę, od razu ją pokochałem. Sport towarzyszył mi w każdym dniu, szczególnie piłka nożna. Wraz z kolegami grałem w amatorskim klubie... kiedy, nadarzyła się szansa. Szansa na zaprezentowanie swoich umiejętności. Mecz eliminacyjny poszedłby gładko, gdyby nie pewien wypadek... Pamiętam wszystko, jakby to było wczoraj. Zacisnąłem pięści, na wspomnienie mojego błędu. ... Z myśli wyrwał mnie głos Lily i spostrzegłem piłkę która przeleciała tuż obok mojej głowy.
- Przepraszam! Możemy to powtórzyć? - zapytałem podnosząc piłkę
- Jasne... Wszystko okey? - zwróciła się do mnie Lily
- Tak, tak. Tym razem się skupię! - uśmiechnąłem się
Dziewczyna powtórzyła strzał. Poczułem palące ciepło w klatce piersiowej, które zaczęło promieniować do ramion, a z ramion do dłoni. Ponad poprzeczką bramki pojawił się ogromny, jaskrawo żółty feniks. Słyszałem świst wiatru.
-"Piłka leci prosto do mnie...." - pomyślałem, ale nagle poczułem, że w prawej dłoni poczułem pulsujący, ognistu ból - "Nie, skręci"
- Toczący Grzmot! - wykrzyknąłem
W ostatniej chwili, skoczyłem wyciągając prawą rękę. Footbolówka uderzyła w mój nadgarstek - towarzyszył przy tym potężny odgłos grzmotu i feniks zamienił się w błyskawicę- gwałtownie zgiąłem łokieć i złapałem piłkę lewą ręką.
Nie mogłem w to uwierzyć... Pamiętam to doskonale! Uśmiechnąłem się szeroko - tak sam do siebie.
- T-to było n-niesamowite - powiedział Arcady
- Świetnie...! - wykrzyknęła Lily - Teraz pokaż tę drugą!
- Jestem gotowy! - odparłem
Lily ponownie kopnęła footbolówkę. Gdy była w niedużej odległości ode mnie, wybiegłem z bramki. Otoczyło mnie jasne światło i u moich ramion pojawiły się czarne skrzydła. Wyskoczyłem i kopnąłem w powietrzu piłkę, przy której też pojawiły się czarne skrzydła.
- Ese! - wykrzyknąłem, lekko zachrypniętym głosem
Piłka z zawrotną szybkością powędrowała do Reg'a. Widziałem niepewność na jego twarzy.
- Przyjmij to! - wrzasnąłem, z jak zwykle towarzyszącą krzykom chrypą - Uwierz mi!
W ułamku sekundy wszyscy spojrzeli na mnie jak na psychopatę. Jednak chłopak przyjął piłkę na klatkę piersiową. Wiedziałem, że nic mu się nie stanie.
- Ale... Jak?! - wrzasnęła Ariana - To powinno cię zabić!
Spojrzeliśmy na czerwonowłosą.
- Ta technika nie zrobi krzywdy nikomu, komu ja nie chcę nic zrobić. Rozumiecie? - podeszłem do grupy stojącej na średku boiska.
- Czyli jeśli kogoś po prostu nienawidzisz... Może coś się stać tej osobie? - zapytał Arcady
- Dokładnie. W poprzedniej drużynie nauczył nas tego trener - powiedziałem
- "Nas"??? - zdziwiła się Lily
- Mnie i tekiego... jednego... znajomego - odparłem - I co? Co myślicie o mnie? - na twarz przywołałem normalny uśmiech

ktoś??? :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz