sobota, 27 grudnia 2014

Od Lily

Była środa. Jak zwykle nie mogłam się rano dobudzić. Kiedy w końcu to mi się udało, zjadłam szybkie śniadanie, ubrałam się w mundurek itd. Byle przetrwać dzień. Odebrałam telefon od ciotki, która chciała coś tam od mamy. Potem wyszłam, o mało nie zapominając książek. Jakoś doczłapałam się do szkoły. Potem matma. Robiliśmy jakieś nudne zadania. Japoński, pisaliśmy wypracowanie na temat krajobrazu. Angielski robiliśmy jakieś ćwiczenia. Na wf'ie graliśmy w siatkówkę ("Arcady! Tej piłki się nie kopie!"). Potem jeszcze kilka innych lekcji i w końcu trening. Byłam zmęczona tyloma lekcjami, z resztą nie mogłam tej nocy spać, więc nie wykazywałam się zbytnio podczas gry.
-Ej, Lily, co się z tobą dzieje?-zapytał Arcady, kiedy nie odebrałam podania Ariany.
-Nic. Po prostu się nie wyspałam i jestem zmęczona.
Akurat była krótka przerwa, więc usiedliśmy na ławce koło boiska, odpoczywając i rozmawiając.
-Jeszcze dwie osoby i będziemy mogli zabrać mecz...-rozmarzył się Reg.
-Aż dwie-mruknął Arcady.
-A tobie co?-zapytałam.
-Nic, zupełnie nic-wzruszył ramionami.
Spojrzałam na niego karcąco, na co ponownie wzruszył ramionami. Po kilku minutach przerwa skończyła się i wróciliśmy do treningu.
-Może im pokażemy?-zaproponował Arcady.-No chyba, że dalej śpisz-zakpił.
Prychnęłam i przytaknęłam mu. Wyszliśmy na boisko. Noya stał na bramce, do której strzelała Lucy, a ja, Arcady i Ariana przechodziliśmy przez obronę złożonej z Rega, Nadiyi i Blue. Najpierw piłkę miał Arcady, ale stracił ją przez Blue. która była najbliżej. Ona podała do Rega. Popatrzyłam na Arcady'ego znacząco. Zrozumiał i wybiegliśmy do przodu. Kiedy się zrównaliśmy, zaczęliśmy zamieniać się miejscami w biegu.
-Błyskawica Nike!
Kiedy byliśmy już wystarczająco blisko, błyskawica uderzyła w zdumionego Rega i zmiotła go z drogi na bok, a piłkę przesłała mi. Podaniem do Shade'a ominęliśmy Nadiyę. Potem oddał mi piłkę, a ja strzeliłam w pustą bramkę.


Ktoś? :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz