- Jesteś pewna, że chcesz zobaczyć tę kompromitację? – zapytałam.
- To raczej nie będzie kompromitacja. W końcu odebrałaś mi piłkę, więc jestem pewna, że dobrze ci pójdzie – odpowiedziała z uśmiechem. – No co jest? Obleciał cię strach? – zażartowała.
- Ja? I strach? W życiu! – odpowiedziałam ze śmiechem. – Patrz i ucz się – dodałam mrugając do dziewczyny.
- To co najpierw? – zapytała dziewczyna.
- Zabiorę ci piłkę – odparłam z uśmiechem.
- Proszę bardzo. Próbuj – zaśmiała się dziewczyna odbiegając kawałek dalej, po czym krzyknęła. – Gotowa?
- No jasne.
- Idę.
Lily biegła w moim kierunku dryblując. Patrzyłam uważnie na jej stopy. Wyglądałam przy tym jakbym zastanawiała się, jak najlepiej zabrać jej tą piłkę. Błędne myślenie. Tak naprawdę to czekałam, aż podejdzie na odpowiednią odległość. Dziesięć metrów.
- Łowy! – wrzasnęłam, po czym jakby znikąd w mojej ręce pojawił się łuk.
Szybko wycelowałam w piłkę i wypuściłam strzałę, by po chwili rzucić łukza nią. Tępo zakończona strzała uderzyła w piłkę i sprawiła, że poturlała się ona za plecy dziewczyny. Wyskoczyłam w górę, zrobiłam salto i opadłam na ziemię za plecami naszej ace napastniczki, po czym pobiegłam kopiąc, na drugą stronę boiska. W tym czasie łuk wylądował pod nogą Lily, tam, gdzie wcześniej była piłka i zaczepił się jej o kostkę, tak, że nie mogła biec za mną. Kiedy do niej wróciłam spojrzała na mnie z podziwem i powiedziała:
- Całkiem nieźle Shadow. Całkiem nieźle – pokiwała głową. – Może zabierzesz to przeklęte coś.
Zaśmiałam się i machnęłam ręką, a łuk i strzała zniknęły.
- Przyznaję, to robi wrażenie. Co teraz?
- Może pokażę ci swój drybling?
- To dawaj!
Ponownie rozeszłyśmy się na dwa krańce boiska, z tą tylko różnicą, że teraz to ja miałam piłkę.
- Idę! – krzyknęłam.
Wystartowałam prosto przed siebie i po chwili byłam już przy dziewczynie. Stanęła mi na drodze i podbiegła, próbując zabrać mi piłkę.
- Unik demona! – wykrzyknęłam.
Sekundę później byłam pod ziemią, a zdezorientowana Lily rozglądała się, nie wiedząc, gdzie jestem. Wyłoniłam się spod ziemi tuż za jej plecami i pobiegłam dalej, natomiast dziewczynie nogi utknęły w powstałej dziurze piaskowej.
- To też było dobre – pochwaliła.
- Masz w zanadrzu coś jeszcze?
- Tylko technikę bramkarską – odpowiedziałam.
- Bramkarską? No tak! Przecież jesteś również bramkarzem. W takim razie chcę spróbować ci strzelić.
- Proszę bardzo – odparłam ze śmiechem, po czym pędem ruszyłam, ku jednej z bramek i ustawiłam się na odpowiedniej pozycji.
- Gotowa? – zapytała.
- No jasne! – odkrzyknęłam z podnieceniem.
Dziewczyna ruszyła w moim kierunku, po czym wykonała ten sam diamentowy strzał, który wcześniej pokazywała mi strzelając na pustą bramkę. Piłka leciała ku mnie z ogromną prędkością. Skupiłam się, po czym wyskoczyłam w powietrze. Wylądowałam na ziemi na rękach wytwarzając w ten sposób swego rodzaju pole siłowe, które teraz lśniło delikatnym, białawym blaskiem. Zaraz potem osiadła na tej mgiełce złota brama, która pojawiła się tak nagle, jakby spadła z nieba.
W tym momencie piłka uderzyła. Trzymałam się ze wszystkich sił, jednak piłka coraz mocniej napierała, na bramę odginając jej pręty. Po kilku sekundach piłka była już w siatce, a ja zrobiłam zgrabnego fikołka i stanęłam na nogach. Spojrzałam z niedowierzaniem na piłkę w bramce. Przebiła się przez moją technikę. Niesamowite!
- Lily! To było świetne! – krzyknęłam, kiedy dziewczyna pojawiła się obok mnie. – Ta siła uderzenia. To było po prostu piękne!
- Dzięki – odparła z wyszczerzem i nie mogąc ukryć dumy. – Twoja technika bramkarska też była całkiem niezła. Jak się nazywa?
- Anielska brama.
- Robi wrażenie – przyznala.
- Popracuję trochę nad tą techniką i następnym razem cię zatrzymam – obiecałam.
- Możesz próbować, ale i tak ci się nie uda.
- Zobaczymy – odparłam ze śmiechem.
Przez chwilę stałyśmy tak razem, śmiejąc się przy tym głupkowato, gdy nagle Lily przypomniała:
- Ale my tu miałyśmy pracować nad techniką, a wciąż nic nie wymyśliłyśmy.
Coś nagle zaiskrzyło mi w głowie i z podnieceniem spojrzałam na dziewczynę
- Lily! Mam pomysł! Hades jest bogiem podziemi prawda? Ale niewielu wie, że jest on również bóstwem, które panuje nad kamieniami szlachetnymi. W nowej technice możemy połączyć twoje diamenty, z moją mocą boga Hadesa.
- Genialny pomysł! - krzyknęła Lily z podnieceniem. – Co powiesz na nazwę Diamenty Hadesa?
- Idealna nazwa! – uradowałam się.
- Ale… Jak ten strzał ma wyglądać?
- Nie wiem, ale coś wymyślimy, no nie?
- Jasne – odparła z uśmiechem i przybiła mi piątkę.
Lily?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz