sobota, 27 grudnia 2014

Od Blue- CD of Shade`a

Zamarłam. Skąd on wiedział… Czyżby mam doczynienia ze szpiegiem? Zadziałałam błyskawicznie. Uniosłam swoją pięść, po czym zadałam mu silny cios pięścią. W momęcie gdy moja pięść dotknęła jego skroni, pojawiła się błyskawicą, która swoją siłą odrzuciła Shade’a na bok. Leżał bezwładnie w krzakach, raczej zemdlał. Nie zastanawiając się, uciekłam do mojego pana, najszybciej jak mogłam. Zamknęłam się w mojej komnacie i nagle dostałam olśnienia. Wybiegłam z pokoju prosto do gabinetu mojego pana. Po raz kolejny stałam przed świetlistymi drzwiami, lecz tym razem przepełniała mnie radość. Otworzył mi ponury lokaj, jak zwykle z grymasem na twarzy. Nie zwracając na niego uwagi, wbiegłam, niczym wichura.
-Panie, pozwól mi grać w piłkę!- Krzyknęłam i upadłam na kolana.
- Miałem nadzieje, że się zoriętujęsz, Blue. Bo widzisz, jak dostajesz wszystko na talerzu, wyrośniesz na rozpuszczonego bachora. Przynajmniej nauczyłem cię myśleć we właściwy sposób. A co do piłki, którą tak kochasz, to pozwalam ci w nią grać.- Myślałam, że to sen. Pokiwałam głową, podziękowałam i po chwili namysłu wybiegłam z pokoju. Z torby wyciągnęłam piłkę, i zaczęłam ćwiczyć drybling na korytarzu. Wszystko wydawało mi się jakieś wesołe.
                                               *              *            *
Następnego dnia, moje szczęście zostało haniebnie rozdarte przez naszą pierwszą lekcją: Historią. Regg chyba nadal był obrażony za wczoraj. Weszłam do klasy, a Shade już tam był. Widać było, że miał podbite oko. Usiadłam ciężko, poczym do klasy wszedł praktykant. Nasz Historyk wszedł w nawyk opuszczania klasy. Praktykant usiadł w kącie, nie robiąc nic by zastopować nadchodzący zgiełk. W sumie i tak by mu się nie udało. Ja byłam zmuszona do siedzenia na swoim miejscu. Strasznie się bałam. Nawet nie byłam w stanie opanować łez. Właściwie Shade dzisiaj nic nie mówił, co mnie tylko zbiło z tropu. W końcu przemówił:
- Silny cios, doprawdy. Gdzie się go nauczyłaś? Czyżbyś bała się przyznać?- Jakaś część we mnie się załamała. Moje oczy wypełniły się łzami. Nagle wydałam z siebie dziwny dźwięk, podobny do czknięcia. Widocznie zwabiło to Regga który odwrócił głowę w naszą stronę. Wlepił we mnie wzrok, a ja spuściłam głowę, a kilka łez spadło na mój zeszyt.
-Hej, Blue.- Wyszeptał.- Siadaj koło mnie.- I tak zrobiłam. Zabrałam swoje zeszyty i plecak, a reszta lekcji minęła pomyślnie. Pod koniec dnia, popędziłam na trening. Dzisiaj wszystko szło dobrze. Nadiya i Lily radziły sobie wspaniale, w sumie jak wszyscy. Właśnie skupiłam się na ograniu Regg’a, który odebrał piłkę Arianie. Już miałam rzucić się na niego, ale usłyszałam świst w powietrzu. Ktoś posłał piłkę w moją stronę. To było dość nieprzewidywalne, bo piłka została posłana z widowni. Obróciłam się i użyłam Hissatsu, którego jeszcze nie wykończyłam. To było jak ściana ochronna. Machnęłam rękami i nagle z ziemi wyrosły zielonkawe promienie. Zatrzymały piłkę w locie, ale jako że technika nie była ukończona piłka się przedarła. Aby jednak obezwładnić piłkę podskoczyłam, tak aby zaczymać piłkę swoim ciałem. Piłka beztrosko uderzyła mnie w brzuch, ale na szczęście spadła na ziemie. Podparłam na niej nogę i jak wszyscy inni zaczęłam się rozglądać za tajemniczym właścicielem tej jakże nieoczekiwanej piłki. Ku mojemu zdziwieniu na widowni stał... Shade.

-Chcę się do was przyłączyć!- Powiedział spokojnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz