Zamarłam. Skąd on wiedział… Czyżby mam doczynienia ze
szpiegiem? Zadziałałam błyskawicznie. Uniosłam swoją pięść, po czym zadałam mu
silny cios pięścią. W momęcie gdy moja pięść dotknęła jego skroni, pojawiła się
błyskawicą, która swoją siłą odrzuciła Shade’a na bok. Leżał bezwładnie w
krzakach, raczej zemdlał. Nie zastanawiając się, uciekłam do mojego pana,
najszybciej jak mogłam. Zamknęłam się w mojej komnacie i nagle dostałam
olśnienia. Wybiegłam z pokoju prosto do gabinetu mojego pana. Po raz kolejny
stałam przed świetlistymi drzwiami, lecz tym razem przepełniała mnie radość.
Otworzył mi ponury lokaj, jak zwykle z grymasem na twarzy. Nie zwracając na
niego uwagi, wbiegłam, niczym wichura.
-Panie, pozwól mi grać w piłkę!- Krzyknęłam i upadłam na
kolana.
- Miałem nadzieje, że się zoriętujęsz, Blue. Bo widzisz,
jak dostajesz wszystko na talerzu, wyrośniesz na rozpuszczonego bachora.
Przynajmniej nauczyłem cię myśleć we właściwy sposób. A co do piłki, którą tak
kochasz, to pozwalam ci w nią grać.- Myślałam, że to sen. Pokiwałam głową,
podziękowałam i po chwili namysłu wybiegłam z pokoju. Z torby wyciągnęłam
piłkę, i zaczęłam ćwiczyć drybling na korytarzu. Wszystko wydawało mi się jakieś
wesołe.
* * *
* * *
Następnego dnia, moje szczęście zostało haniebnie
rozdarte przez naszą pierwszą lekcją: Historią. Regg chyba nadal był obrażony
za wczoraj. Weszłam do klasy, a Shade już tam był. Widać było, że miał podbite oko.
Usiadłam ciężko, poczym do klasy wszedł praktykant. Nasz Historyk wszedł w
nawyk opuszczania klasy. Praktykant usiadł w kącie, nie robiąc nic by
zastopować nadchodzący zgiełk. W sumie i tak by mu się nie udało. Ja byłam
zmuszona do siedzenia na swoim miejscu. Strasznie się bałam. Nawet nie byłam w
stanie opanować łez. Właściwie Shade dzisiaj nic nie mówił, co mnie tylko zbiło
z tropu. W końcu przemówił:
- Silny cios, doprawdy. Gdzie się go nauczyłaś? Czyżbyś
bała się przyznać?- Jakaś część we mnie się załamała. Moje oczy wypełniły się
łzami. Nagle wydałam z siebie dziwny dźwięk, podobny do czknięcia. Widocznie
zwabiło to Regga który odwrócił głowę w naszą stronę. Wlepił we mnie wzrok, a
ja spuściłam głowę, a kilka łez spadło na mój zeszyt.
-Hej, Blue.- Wyszeptał.- Siadaj koło mnie.- I tak
zrobiłam. Zabrałam swoje zeszyty i plecak, a reszta lekcji minęła pomyślnie.
Pod koniec dnia, popędziłam na trening. Dzisiaj wszystko szło dobrze. Nadiya i
Lily radziły sobie wspaniale, w sumie jak wszyscy. Właśnie skupiłam się na
ograniu Regg’a, który odebrał piłkę Arianie. Już miałam rzucić się na niego,
ale usłyszałam świst w powietrzu. Ktoś posłał piłkę w moją stronę. To było dość
nieprzewidywalne, bo piłka została posłana z widowni. Obróciłam się i użyłam
Hissatsu, którego jeszcze nie wykończyłam. To było jak ściana ochronna. Machnęłam
rękami i nagle z ziemi wyrosły zielonkawe promienie. Zatrzymały piłkę w locie,
ale jako że technika nie była ukończona piłka się przedarła. Aby jednak
obezwładnić piłkę podskoczyłam, tak aby zaczymać piłkę swoim ciałem. Piłka
beztrosko uderzyła mnie w brzuch, ale na szczęście spadła na ziemie. Podparłam
na niej nogę i jak wszyscy inni zaczęłam się rozglądać za tajemniczym
właścicielem tej jakże nieoczekiwanej piłki. Ku mojemu zdziwieniu na widowni
stał... Shade.
-Chcę się do was przyłączyć!- Powiedział spokojnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz