poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Shadow

- No to kiedy gramy najbliższy mecz?
- C-coooo…? – wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę.
- Przecież mamy tylko 10 zawodników – uświadomił mnie Arcady.
Machnęłam na to ręką.
- A kto by się tym przejmował. Jest nas prawie komplet, więc moglibyśmy zagrać.
- Ale nie dopuszczą nas do żadnych meczy – dalej próbował mnie przekonać.
- Też mi coś. Pójdziemy i ich przekonamy.
- Jak? – zapytał kapitan załamując przy tym ręce.
- Eeee… Naszym urokiem osobistym?
Wszyscy popatrzyli na mnie, po czym większość osób parsknęła śmiechem. Podeszła do mnie blondynka z numerem 10. Nasza ace napastniczka Lily Diamond. Uśmiechnęła się do mnie i poklepała przyjaźnie po ramieniu.
- Już cię lubię – stwierdziła.
- Mnie? Takie dziwadło z ADHD? Lubisz mnie? Ale ekstra! – odpowiedziałam wyszczerzając do niej zęby.
Po tych słowach wszyscy ponownie się zaśmiali. Nawet na twarzach naszych kilku ponuraków dostrzegłam, choć cień uśmiechu.
- To co teraz? – zapytałam.
- Idziemy do domu – odpowiedział mi Arcady.
- Co? Już? – zapytałam z niezadowoloną miną.
- Ej, nie przejmuj się – pocieszyła mnie Lily, ponownie klepiąc po ramieniu. – Jutro zagramy i tym razem nie odbierzesz mi piłki tak łatwo.
- Jeszcze zobaczymy. Nie widziałaś jeszcze wszystkiego, na co mnie stać – odpowiedziałam, na co dziewczyna zrobiła zdumioną minę.
Zaśmiałam się, po czym złapałam ją za ręce i zaczęłam podskakiwać wokół niej. Przez chwilę nie wiedziała, co ma zrobić, jednak po kilku sekundach do mnie dołączyła i skakałyśmy razem. Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł.
- Lily! Zróbmy razem kombinację. Co ty na to? – krzyknęłam z podnieceniem.


Lily?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz