Po lekcjach miałem ochotę pogadać z Blue. Niestety, gdy zadzwonił ten piskliwy i bezużyteczny dzwonek, wypędziła z pokoju z prędkością światła. Już ją straciłem z oczu
kiedy nagle wpadła na jakiegoś ucznia i trochę rozmawiali. To mnie uratowało. Od razu nadrobiłem dzielące nas metry. Kiedy skończyli rozmowę, Blue skręciła w jakąś ciemną ulice, gdzie ją
dogoniłem.
-Cześć!- Powiedziałem promiennie.
-A, cześć!- Odpowiedziała.
- Słuchaj, przepraszam, że wmieszałem się w nie swoje
sprawy, kłucąc się z twoim kolegą. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale
zdenerwował mnie ten typ. Wiem, że nie powinienem być taki nachalny, przepraszam.
-A, to. Spoko, i w sumie dzięki za pomoc. Nie musisz przepraszać, właściwie nie zrobiłeś nic złego. Wiem jak się czujesz, też byłam tu nowa. Z czasem się przyzwyczaisz.Podoba ci się w naszej szkole?
-Jasne.- Rozpromieniłem się. Jestem Shade. Shade Daley.
-Blue.- Odparła.
- Wiem.- uśmiechnęłem się tajemniczo, jak zawsze. Widać, że ją tym
zdziwiłem, bo uniosła swoje równo zarysowane brwi i widać, że uśmiech zniknął z jej twarzy.
-Czyżby?- Spytała zaciekawiona.-Skąd? Ja zignorowałem
pytanie i kontynuowałem naszą nietypową rozmowę.
-Wiem także gdzie mieszkasz i kim jesteś. – Powiedziałem
spokojnie. Kiedy zobatrzyłem kątem oka, że się przestraszyła, dolałem oliwy do ognia, mówiąc:
-Nie ma się czego bać, Florence Shinai.
Tajemnicze...
OdpowiedzUsuń