czwartek, 26 lutego 2015

Od Blue- CD od Misuzu

Właśnie siedziałam i rozwiązywałam sudoku z Shade'm, gdy nagle do pokoju wpadła Misuzu.
-Co wyrabiacie?- Spytała pogodnie. Popatrzyliśmy się na nią, jak na dziwnego przybysza.
-Rozwiązujemy liczby.- Shade poinformował znudzony.- A, i tu ma być pięć, a nie jeden.- To powiedziawszy, stuknął paznokciem w mały kwadracik.
-Nie.- Powiedziałam cierpliwie.- Tu ma być jeden.
-Jestem od ciebie starszy, więc mam większe doświadczenie.- Shade powiedział zgryźliwie.
-Liczy się wiek mętalny, mój drogi.- Zacisnęłam zęby.
-Blue, w co się mam ubrać na imprezę?- Spytała z nikąd Misuzu.
-Zapomniałam!- Wrzasnęłam nagle.- Choć, to ci pomogę wybrać!
Wybiegłyśmy z pokoju, zostawiając Shade'a samego z przeklętym sudoku. Dobiegłyśmy do łazienki, biorąc wcześniej przygotowane kimona.
-Do ciebie pasuje biało niebieskie!- Stwierdziłam, chwytając białe kimono, z prześlicznymi, błękitnymi kwiatami. 
-Tak myślisz?- Zdziwiła się Misuzu.- Może masz racje....
-Mam!- Zaśmiałam się. -A to by pasowało do Shadow!- Zawołałam, wskazując na białe kimono z kolorowymi pąkami róż.
-Zaproponujmy jej to!- Powiedziała radośnie Misuzu.
-Jasne!- Przytaknęłam, uśmiechając się nieznacznie. 

Misuzu, Masz ochotę dokończyć?

Od Misuzu cd

Postanowiłam jednak sama dobrać strój i w ogóle. Zajrzałam do mojej walizki i znalazłam piękną krótką lazurową sukienkę. Moje włosy powinnam chyba jakoś spiąć. Może kok z kręconymi kosmykami wyciągniętymi po bokach. Ooo tak! Biżuteria, nie mam jej tu zbyt wiele, ale coś znajdę. Do moich różowych włosów i lazurowej sukni chyba pasuje czarna bransoletka. Do tego łososiowe kolczyki w kształcie kokardek i czarny naszyjnik, który rzekomo przynosi mi szczęście i to wszystko...a no i makijaż. O to chyba po proszę kogoś. Może Alex mi pomoże hm...zapytam się jej. W końcu jutro jest ten bal tak? Jasne że tak! Pobiegłam jej poszukać. Wychodząc z pokoju krzyczałam na cały głos "Alex! Alex! Alex!''. Niektórzy których mijałam mieli dziwne miny. Chyba nie  brali mnie na poważnie. W końcu ją znalazłam. Siedziała na stołówce.
-Alex tu jesteś tyle cię szukałam!-krzyknęłam
-O co chodzi?-zapytała się
-Czy możesz mi w czymś pomóc...?

Alex jak chcesz możesz się zgodzić, ale nie musisz jakaś inna artystyczna ręka może się nam wtrącić w rozmowe ;D

wtorek, 24 lutego 2015

Od Alex

-Pewnie! Czekaj coś mi się przypomniało. Zaraz wracam.-powiedziałam po czym znowu poszłam do magazynu. Zaczełam tam szperać w kubłach gdy nagle to znalazłam.
-Shadow, Misuzu, Blue chodzcie!-krzyknełam na całe gardło. Dziewczyny weszły do magazynu.
-Co znalazłaś?-spytała Blue opierając się plecami o ściane.
-Kule Disco!-krzyknełam biorąc kule.
-Dlaczego niemówiłaś o kuli!-krzykneła na mnie Misuzu.
-Zapomniałam. Skleroza nieboli, tu jest dużo światełek i brokatu. 
-No to bierzmy się do pracy.-rzekła Shadow. Niestety musiałyśmy się zmywać na trening. Zagraliśmy sobie mini meczyk. Lucy biegła w moją strone.
-Patric, Arcady. Ariana, Blue!-krzyknełam. Lucy była w potrzasku przez to że Blue i Arcady byli kryci.
-Teraz Shade!-krzyknełam, zawodnik odebrał jej piłke, podał do Ariany po czym ona wymineła wszystkich zawidników. Podała do mnie. Stanełam jak wryta, znowu eksplodowałam ogniem. Czułam wielki ból a Pele cioraz bardziej się uwalniała.
-Nie, niepoddam się. Niepodam!-krzyknełam ale ekspliozja ognia była silniejsza. Stałam tak przez chwile walcząc z sobą. Nagle ogień się zmiejszał aż do jego zniknięcia.
-Alex to Pele!-krzykneła Shadow niedowierzając. Złamałam granice. Kopnełam piłke z całej siły. Piłka wpadła do bramki z gigantyczną siłą. Po treningu zamontowałam kule Disco(jakim cudem to niewiem). Po tym założyłam światełka. Poszłam pomuc Shadow robić ozdoby, było przy tym wiele śmiechu.
-Skończone.-rzekłam przecierając czoło.
-Teraz zostało udekorowanie sali.-dodała Shadow.
-Lampki zawieszone i kula disco też. Wszystko co do kuli załatwiłam.
-Super. Chodzmy udekorować sale.-powiedziała po czym poszłyśmy dekorować sale. O mały włos bym niespadła z drabiny podczas dekorowania. Niewiem dlaczego ale przypomniało mi się fakt o partnerach. Może pujde z Patric'em. Lubie go mimo tego że niegadam z nim za wiele. Zeszłam z drabiny po czym udałam się do wyjścia. Niewiem czy Patric będzie chciał ze mną iść. Niestety na kogoś wpadłam.
-Patric, przepraszam zamyśliłam się.-powiedziałam niewine.
-Nic się niestało.
-Patric bo........ za..niedługo bal i....

Patric, zgadzasz się?

Od Misuzu

Dzisiaj przez cały dzień byłam pochłonięta pracą nad przedstawieniem. Od rana zajmowałam się wieszaniem nowych girland i nadmuchiwaniem balonów. Po paru godzinach ciężkiej pracy postanowiłam zrobić sobie małą przerwę. W zasadzie wszystko było już prawie skończone, ale moja perfekcyjność nie ma końca. Wyciągnęłam z kieszeni dziwną potarganą kartkę. Moją listę. Mówiłam sama do siebie: Muzyka-jest, Jedzenie-prawie gotowe, Stroje-mamy, Dekoracje-jeszcze trochę poprawek i będą, a co to za puste miejsce...co tam pisze...partnerzy/partnerki...no tak muszę sobie kogoś skombinować. Może Arcady...W tym momencie się zamknęłam. Co jak on ma już jakąś parę. Co jak ja nikogo nie mam...Nie! On musi się zgodzić! Wystarczy podejść tak! Zamyślona ruszyłam w kierunku jadalni. Nagle o kogoś zahaczyłam.
-Przepraszam...Arcady?-trochę dziwnie się czułam
-Tak?
-Bo...no...wiesz...za niedługo mamy bal...-nie wierzę że to powiedziałam
-Wiesz co już wcześniej miałam się ciebie o to zapytać może poszłabyś ze mną?
-ŚWIETNIE! Znaczy...ok dzięki-szybko od niego uciekłam, kiedy już mnie nie widział zaczęłam podskakiwać i piszczeć. Tak to moje naturalne napady radości.
Tylko w co się ubrać? Może się kogoś poradzę. Kogo...Hmm...pomyślmy...Blue!

Blue jak masz ochotę to odpowiedz. ;)

poniedziałek, 23 lutego 2015

Od Shadow - CD od Alex

Siedziałam właśnie sobie w pokoju i zastanawiałam się, co ze sobą zrobić, gdy nagle do pokoju weszły Misuzu, Alex i Blue.
- Siema dziewczyny! - krzyknęłam.
- Shadow! - ucieszyły się wszystkie trzy. - Dobrze, że tutaj jesteś.
- Coś się stało? - zapytałam zdziwiona.
- Potrzebujemy twojej pomocy - odpowiedziała Misuzu.
- I to pilnie - dodała Alex.
- Ok, ale o co chodzi? - zapytałam zdziwiona.
- Masz może jakieś płyty z muzyką?
- Tak, co najmniej kilka w walizce.
Dziewczyny rzuciły się ku mojej torbie i zaczęły wywalać z niej rzeczy. Po kilku minutach Blue zapytała:
- Shadow! Gdzie są te płyty?!
- Och... Przepuśćcie mnie - powiedziałam, po czym zeszłam z łóżka i uklękłam przy walizce i zaczęłam ją przetrząsać.
- No gdzie to jest? - zaczęłam mruczeć pod nosem. - Przecież to było gdzieś tutaj. Ooo... Mam! - wykrzyknęłam triumfująco, po czym wyjęłam cały plik płyt z muzyką, po czym podałam je Misuzu, która szybko zaczęła je przeglądać. - Coś stąd się nada? - zapytałam.
- Zdecydowanie - odparła radosna Blue, która patrzyła koleżance przez ramię.
- A co ze sprzętem? - zapytałam.
- Trochę go podrasowałam i teraz jest ok - odparła Alex.
- Brawo! - powiedziałam klepiąc ją po ramieniu. - To co teraz? Czas na imprezę?
- Ale jeszcze dekoracje - powiedziała zrezygnowana Misuzu.
No tak, ostatnio dekoracje zostały zniszczone, ale nie mogłam pozwolić, by dziewczyny były smutne. Ta impreza miała być udana, więc powiedziałam dziewczynom z uśmiechem:
- Nie martwcie się tym. Zajmę się dekoracjami. Zbiorę niewielką ekipę i sobie poradzimy.
- Naprawdę? - zapytała mnie z niedowierzaniem Misuzu.
- No jasne - odpowiedziałam ze śmiechem. - Alex, pomożesz mi?

Alex?

sobota, 21 lutego 2015

Od Noyi

Nie chciałem otwierać oczu...
Chciałem sobie przypomnieć, gdzie jestem i co się stało, że wszystko tak mnie boli. Im więcej myślałem, to gorzej mi to wychodziło.
Nie wiedziałem, co zobaczę kiedy otworzę oczy. Wiedziałem, że powtórzyło się to, co kilka lat temu...
Otworzyłem niepewnie oczy. Od razu drażniące światlo kazało mi je znowu zamknąć.
Po chwili usłyszałem, że ktoś zasuwa zasłony.
- Wróciłeś do żywych - usłyszałem
Poczułem, że mam coś na twarzy. Miałem straszliwą ochotę to zdjąć, wstać i iść do domu.
- Nawet nie próbuj wstawać - mój wzrok powędrował do właściciela głosu.
Po chłodnym tonie, mogłem od razu się domyślić, że to Nadiya. Doskonale rozpoznała moje myśli.
Doszedłem do wniosku, że leżę w szpitalu.
- Od jak dawna tu jestem? - wychrypiałem przez maskę
- Kilka dni - odparł Suga.
Wyczułem w jego głosie odrobinę niepokoju. Czuję, że kilka lat temu nie skończyły się moje problemy... wręcz przeciwnie.
Do sali weszły pielęgniarki i coś zaczęły mówić. Nawet ich nie słuchałem. Miałem większe problemy na bolącej głowie, niż słuchanie bezużytecznych słów.
- Trzymaj się, Noya - powiedział Suga - Odpoczywaj i nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze...
- Yhyyym... - mruknąłem bez przekonania i zamknąłem oczy.
Słyszałem kroki i zamykające się drzwi. Odetchnąłem...
Teraz chcę tylko wyjść ze szpitala. Z dnia na dzień będę się czuć coraz lepiej. A potem... Nie wiem, co będzie "potem". Może to, co się stało, było tylko przypadkiem i właśnie dlatego leżę w szpitalu. Zupełne zrządzenie losu.
...
Obawiam się tylko tego, że to nie był przypadek... 

Od Alex

Ciekawe co z tym balem? Po tym jak wszystko zostało zdemolowane Misuzu i Blue o tym niegadały. Niewiem dlaczego ale poszłam do magazynu. Koniec obozu coraz bliższy a imprezy brak. Zaczełam przeszukiwać magazyn, znalazłam głośniki. Niestety niebyły zbytnio głośne. Zabrałam kilka narzędzi po czym zaczełam przy nich majstrować. Edgard nauczył mnie wiele kiedy byłam mała. Tyle mnie nauczył a teraz nieżyje. Po godzinie majstrowania znowu sprawdziłam jak sprzęt działa. Teraz działa bardzo głośno. Do magazynu weszły Blue i Misuzu.
-Hej dziewczyny robimy tą impreze czy nie?-spytałam radośnie.
-Wchodze w to.-powiedziała Misuzu.
-Ja też, ale co z tym sprzętem?-powiedziała Blue po czym spojrzała na sprzęt muzyczny.
-Podrasowałam, teraz jest cztery razy głośniejszy.-dodałam.-Teraz tylko czeba załatwić przekąski, płyty, napoje i ozdoby. Może coś tu znajde na ozdoby. Ma któraś z was przy sobie jakieś płyty?
-Coś powinnam mieć.-powiedziała Misuzu zastanawiając się.
-Może Shadow ma przecież ona ma wszystko w walisce.-powiedziała Blue.

Blue albo Misuzu, czy Shadow ma płyty?

wtorek, 17 lutego 2015

Od Alex

Po tej całej przygodzie z basenem znowu musiałam przywrócić się do porządku. Znowu. Dwa razy w basenie. Po tej przygodzie mieliśmy trening. Na rozgrzewce jak zwykle chciało mi się wyprzedzać ale postanowiłam biec na równi z kapitanem. Po tym urządziliśmy mały meczyk ale role były zmienione. Nadiya podała po mnie po czym ja podałam doniej i ruszyłam na bramke. Podałam do Misuzu po czym zaczeliśmy wszystkich wymijać. Nagle Reg stracił piłke przez Blue. W moich dłoniach pojawiły się dwa ogniste ostrza. Ruszyłam przed siebie po czym zamachnełam nimi kilka razy. Byłam za plecami Blue i miałam piłke.
-Ostrza Ognistego Przejęcia.-wymówiłam nazwe techniki. Podałam do Nadiy, ona wymineła wszystkich po czym strzeliła na bramke ale w ostatniej chwili Shadow to przejeła. Dziewczyna podała do kapitana który podał do Shade'a.
-Ariana, Misuzu!-krzyknełam. Dziewczyny wykonały wślizg i ja też. Shade uniknoł każdej z nas ale po naszym wślizgu zostały ślady które się pokryły. Shade stał na tej lini która wystrzeliła go w powietrze swoją energią.
-Co to było?-spytała Misuzu która wstała z ziemi.
-Sama chciała bym wiedzieć.-dodałam po czym ruszyłam z piłką na bramke. Kiedy byłam przed obroną stanełam. Po chwili cała zaczełam płonąć ogniem który wystrzelił w powietrze.
-Pele!-wykrzykneła Ariana. Krzyknełam z bólu. Siła ognia była coraz większa. Po chwili ogień zniknoł wraz z Pele po czym upadłam i straciłam przytomność.

Obudziłam się na boisku. Wszyscy zgromadzili się wokuł mnie. Stałam chwiejnym krokiem. Co to było! Pele nigdy nieujawniała się w taki sposub. Znowu runełam na ziemie, wszystko mnie boli.
-Alex co jest?-spytała Blue.
-Wporządku Blue to tylko chwilowe.-dodałam po czym znów wstałam ale znów bym  upadła gdyby nie pomoc Rega i Patric'a. Spojrzałam na drużyne po ich minie było widać że czekają na wyjaśnienia.-Wygraliście to nie chwilowe. Mam to od pierwszej klasy, wraz z bratem trenowałam i pomagałam mu w uwolnieniu awatara. Po tym jak mu się udało ja zaczełam go obiawiać. Ale nigdy niebyło eksplozji ognia tylko ból. Pele już długo się nieujawniała. Ja niechce tego awatara, boje się że to może mnie zniszczyć.
-Dlaczego nam niemówiłaś?-spytała Shadow.
-Chciałam o tym zapomnieć.-powiedziałam niewinnie. Po treningu poszłam do pokoju po czym wziełam tablet i zaczełam czytać kolejny rozdział z książki mojej siostry. Pisze je na komputerze, znam karzdy tytuł "Łzy Cierpień", Pułapki Życia, Strata, najgorsze uczucie", "Kim ja jestem". Po prostu super są jej książki. Ostatnią zaczeła odrazu po powrocie. Historia dziewczyny która straciła pamięć, nikt niezna jej rodziny trafia di domu dziecka. Na ulicy pewien gość mówi na nią Ramona. Ta książka jest super! Do pokoju weszła Blue. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Znowu w coś grasz.-powiedziała ze zdziwieniem. Niewiedziała że ja czytam książke mojej siostry i przez to myślały że gram w gry.
-Niemam czasu gadać musze się dowiedzeć czy Ramona znajdze swojego stryja.-powiedziałam po czym wruciłam do czytania. Blue zerkneła w mój ekran.
-Nieznam takiej książki.-stwierdziła Blue która zerkneła na tytuł.
-Bo moja siostra ją pisze, wyda je kiedy będzie miała osiemnaście, o ile wydawnictwo to zaakceptuje.
-Moge przeczytać?
-Pewnie.-powiedziałam po czym dałam jej tablet. Blue pochłoneła ta książka. Musiałam czytać na telefonie. Ale Pele niedaje mi spokoju, nigdy to niezachodziło! Boje się opanować awatara.

poniedziałek, 16 lutego 2015

Od Patric'a-CD Od Alex

Razem z Shade'em zaczęliśmy śmiać się jak opętani. Rozzłoszczona Alex zaczęła ochlapywać nas wodą, mimo, że byliśmy już calutcy mokrzy. Wszyscy patrzyli na nas: jedni ze zdziwieniem inni z rozbawieniem. Ostatecznie Alex popłchnęła Shade'a, który przygniótł mnie tak, że cały byłem pod wodą (mało bym się nie udusił!). Wtedy wkroczył Mike.
-Co tu się dzieje!?-wrzasnął.
Wszystkich przeszły dreszcze z zaskoczenia. Można by się nawet Mike'a przestraszyć, gdyby nie to, że był ubrany w różowy fartuszek kuchenny.
-O, widzę, że grzecznie się bawicie-powiedział po krótkiej chwili, rozpogadzając się i najzwyczajniej na świecie się do nas przyłączył. My również wyskoczyliśmy z basenu i po chwili Blue, Misuzu i Nadiya dołączyły do Alex. Potem jeszcze Shadow, Mizukawa (dostanie nam się...) i Ariana, Mike przez pomyłkę wrzucił też Rega (zaczęliśmy się z niego śmiać). Kiedy dziewczyny otrząsnęły się z pierwszego szoku zimnej wody, wyszły z basenu i powoli zaczęły podążać w naszą stronę. Mike jako pierwszy zaczął uciekać, wrzeszcząc, że nie chce umierać w tak młodym wieku. Dołączyliśmy do niego po krótkiej chwili (z tą różnicą, że my nie wydawaliśmy z siebie dźwięków). Dziewczyny osaczyły nas i po chwili wylądowaliśmy w basenie na ich miejscu. Mike zaczął się miotać i kopnął mnie w twarz, tak, że wpadłem jeszcze głębiej do wody i się zachłysnąłem. Wyskoczyłem z basenu, kaszląc i plując wodą.

Kto chętny? ;P

Od Alex

Wyszłam z budyngu gdy nagle chłopaki mnie złapali i wrzucili do basenu. Szybko wypłynełam na powierzchnie. Ja ich udusze!
-Kto był taki mondry by mnie wrzucać do basenu!-krzyknełam na całe gardło. Shade i Patric paczyli na mnie z przerażeniem, jak się dowiem który to w tedy rozpęta się piekło. Wyszłam z basenu po czym poszłam się przebrać i wysuszyć włosy. Nadszedł czas na nowy numer w piłkarskim stylu. Po tym jak przywróciłam się do porządku zabrałam piłke i poszłam na dwór. Rozejrzałam się po terenie. Nagle poczułam jak przez moje ciało przebiegł dziwny impuls. Kopnełam piłke w ich strone.
-Leci!-krzyknełam. Tak jak myślałam Shade stracił przez piłke równowage i poleciał do tyłu tym samym przewracając Patric'a, przez to wpadli do basenu. Podeszłam do basenu, Patric pociągnoł mnie za ręke po czym znowu wylondowałam w basenie.

Patric?

Od Patric'a

Po obiedzie większość drużyny wyszła na dwór, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Dzisiaj na szczęście gotowała Mizukawa, więc nikt nie zmarnował reszty dnia wymiotując. W sumie to też oszczędność pieniędzy, bo nie musieliśmy niczego zamawiać, żeby się najeść. Arcady i Shade siedzieli na ziemi pod ścianą, Blue i Misuzu czytały jakąś gazetę, Shadow siedziała na drzewie, gimnastykując się, Nadiya spacerowała dokoła obozu, Alex została chyba w pokoju, a Lucy gdzieś poszła z Arianą. Mike snuł się po okolicy, rozżalony, że nie mógł gotować ("Przecież tak lubicie moje zdrowe potrawy!"). Mimo wszystko panowały ogólne nudy. Jednak po jakimś czasie przyszedł mi do głowy pewien piękny pomysł. Podszedłem do Shade'a i powiedziałem mu o nim na ucho. Był jak najbardziej za. Przez chwilę posiedzieliśmy, żeby nikt nie domyślił się, że coś knujemy. Potem zerwaliśmy się, złapaliśmy najbliższą z dziewczyn i wrzuciliśmy ją do basenu. Nawet nie patrzyliśmy kogo złapaliśmy. A tym kimś była...

Kto chętny na kąpiel i tym samym zwyzywanie chłopców? ;P

niedziela, 15 lutego 2015

Zestawienie drużyn na strefę Futbolu

Dzisiaj prezentuję wam zestawienie drużyn na tegoroczną Strefę Futbolu (Footbal Frontier-FF). Zrobiłam tylko grupę A, gdyż z 2 drużynami, które już stworzyliśmy wszystkich jest 24. Kiedy robiłam wersję roboczą na kartce wyszło mi źle, gdyż do półfinałów przejść powinno 4 drużyny, a wyszło mi, że 3. Dlatego dodałam 4 nieznane na razie drużyny. Ponieważ nie dostały nazwy, nie mogę ich tu przedstawić. Cała filozofia. Można by to w sumie załatwić także meczami w grupie, ale w Inazumie takiego czegoś w FF nie było, więc postanowiłam zrobić tak.
Jeżeli macie jakieś uwagi to proszę bardzo :)


sobota, 14 lutego 2015

Od Shade'a- CD od Arcady'ego

Kiedy  skończyliśmy cały ten cyrk z żarówką, Arcady zaproponował mi, abyśmy udali się do sklepu.
-Po co?-Spytałem zdziwiony.
-Muszę uzupełnić zapasy herbaty!- Krzyknął żywo Arcady.
-Okej.- Wzruszyłem ramionami, poczym skierowaliśmy się do pobliskiego sklepu.
-Jedną paczkę paluszków, poproszę.- Skierowałem się do ekspedientki. Ta spojrzała na mnie z uśmiechem.
-Czołem Daley!- Zawołała radośnie. Arcady odwrócił się nagle, a ja spojrzałem w oczy ekspedientki.
-Takana!- Zawołałem. Takana była ciocią Blue.
-Co ty tu robisz?- Spytałem.
-Zostałam tu wysłana jako ochrona.- Powiedziała.- A gdzie Blue?
-Została na terenie obozu.- Powiedział Arcady.
-Pozdrów ją ode mie.- Powiedziała Takana. Kiedy wyszliśmy ze sklepu, Aracady podiął się śmiertelnego tematu.
-Plaujesz coś na walentynki?- Spytał niewinnie. Ja spojrzałem na niego jak na karalucha.
-Wścibskie dzieci nie dostaną prezentu od mikołaja.- Powiedziałem przez zęby.
-Unikasz tego tematu?- Zachichotał kapitan.- Jakiś ty wstydliwy!
-No dobra, skoro tak, to pogadajmy o tym!- Powiedziałem demonicznym głosem.- Jak tam ci idzie z Misuzu? Przyznałeś się, że zrobiłeś jej zdięcie kiedy jadła obiad?
Teraz to Arcady się zaczerwienił.
-Nie ma takiej potrzeby!
Nagle zza rogu wyłoniły się rozweselone, Misuzu i Blue.
-Witaj krasnalu!- Arcady przywitał się z Blue.
-Tylko ja mam prawo naśmiewać się z wzrostu Blue!- Krzyknąłem zdenerwowany.
-Spadaj, gówniarzu!-Przewróciła oczami.
-A o czym tak gadaliście?- Spytała Misuzu.
-O tym, że Arcady zrobił ci zdzięcie, kiedy jadłaś!- Zaśmiałem się.
-Dlaczego naruszasz moją prywatność?- Spytała Misuzu.
-Nic nie naruszam.-Wzruszył ramionami, nasz wspaniały kapitan.- A rozmawialiśmy też o tym, że Shade się bardzo wstydzi waszych relacji.- Ostatnie zdanie skierował do Blue. Nagle, nasza rozmowa została przerwana głośnym miałknięciem.
-Co to?-Zdziwił się Arcady.
-To jest kot.- Powiedziała dobitnie Blue.
-Minori powiedziała, że mam się go pozbyć.- Westchnęła Misuzu.
-To może zostawisz go u Mike'a?- Zaproponowałem.

Co ty na to Misuzu? Dokończysz?

Rysunek drużyny


Dzisiaj w końcu skończyłam ten rysunek naszej drużyny. Nie ma na nim dwóch osób: Lucy - błąd ze zdjęciem i Rega - eh,jakby to wytłumaczyć...lenistwo? Tylko nie bijcie! ;(
Ok, więc wygłoście opinie i spróbujcie rozpoznać, kto jest kim ^^


piątek, 13 lutego 2015

Info

Jutro mijają dwa tygodnie od czasu, kiedy opublikowałam post dotyczący obozu. Tym samym musi on w końcu dobiec końca. To znaczy mogłabym po prostu napisać, że za np. 2 dni obóz się kończy, ale dam wam więcej czasu, ponieważ wiem, że nie wszystkie nasze pomysły zostały już wykorzystane. Trzeba jeszcze m.in urządzić imprezkę! Może w ostatni dzień, co? Taka pożegnalna (tak jakby). Sama mam jeszcze kilka pomysłów, które chciałbym ulokować w opowiadaniach i myślę, że wy też. Zapomniałam poinformować was, że obóz będzie trwał 2 tygodnie, za co teraz przepraszam, bo powinniście wiedzieć. No ale, trudno się mówi! Więc...pa, pa...?

Od Arcady'ego-CD Od Shade'a

-Co wy tu robicie!?-spytała wrogo.
-Mike przed chwilą zbił żarówkę-wymyśliłem na poczekaniu. W sumie to nawet prawdopodobne, żeby coś takiego zrobił.
-Tak?-zapytała.
Shade przytaknął. Dobrze, że wcześniej nie okazał żadnego śladu zdziwienia, bo moglibyśmy zapomnieć, że Mizukawa uwierzy w tą bajeczkę.
-Skoro tak-mruknęła, ale nie wyszła, tylko po prostu cofnęła się o krok i oparła o ścianę, przyglądając się nam.
Pozbieraliśmy się z podłogi i Shade z powrotem ustawił drabinę. Wszedłem na nią ostrożnie. Mam z wkręcaniem żarówek niezbyt miłe doświadczenie, tak samo mam wątpliwości co do asycie Shade'a przy tej czynności, no ale głupio było by przyznać się komuś jeszcze, więc się nie odzywałem. Wykręciłem zbitą żarówkę (upuściłem ją, za co dostałem surową reprymendę, ale nie zwróciłem na to większej uwagi), a Shade podał mi nową. Uff, udało się to załatwić bez szczególnych przygód.

Shade, nie musisz, ale jak chcesz to proszę bardzo ^^

Od Minori - cd od Misuzu



Gdy wróciłam ze szpitala postanowiłam porozmawiać z Misuzu o jej wykresie umiejętności. Weszłam do pokoju i już miałam przejść do rzeczy gdy usłyszałam miauknięcie. Doprawdy te dzieciaki osiągają nowy poziom w dziedzinie głupoty! Ona naprawdę uważała, że dam się tak łatwo omamić. Ponowne miauknięcie. Kierując się źródłem hałasu dotarłam do kotki schowanej pod łóżkiem. Wyciągnęłam ją.
-To nazywasz halucynacjami, co?- zaczęłam- Nie obchodzi mnie czy należy do ciebie, królowej Elżbiety, cesarzowej czy jest bezdomny: ma stąd zniknąć! Nadiya ma alergię na kocią sierść i kicha jak najęta.
-Skąd wiesz?
Westchnęłam.
-Formularz przyjęcia do klubu- wyjaśniłam- Znajduje się tam pole: alergie. Dodatkowo pytałam się każdego z was! Jak miałabym was zabrać na obóz czy gdziekolwiek nie wiedząc na co macie alergie? Jakby ktoś zjadł coś nieodpowiedniego to co? Nie zmienia faktu, że powinniście mieć chodź odrobinę oleju w głowie by pomyśleć o innych gdy macie tak chore pomysły jak ściąganie zwierząt na obóz- Postawiłam kota na podłodze, rzuciłam kartkę ze statystykami dziewczyny i wyszłam. Za dużo nerwów jak na jeden dzień! 

MISUZU

Od Nadiyi - cd od Noyi

- Wy jesteście znajomymi Noyi? Tak? Co się dokładnie stało?- siostra bramkarza zwróciła się w moją stronę i Mizukawy- Wiem tylko tyle, że ma złamany nos i wstrząs mózgu...

Zrobiło mi się niedobrze. Mizukawa to zauważyła i podeszła do automatu z wodą. Podała mi plastikowy kubek i sama wytłumaczyła jak do tego doszło. Zgrabnie ominęła nazwiska moje, Alex i Patric’a, a ojciec i siostra bramkarza nawet nie pytali, kto za tym stoi.
-Cóż- zaczęła jego siostra- Noya zawsze miał talent to wpadania w kłopoty.
Po chwili ojciec chłopaka został poproszony o rozmowę z lekarzem prowadzącym w celu podpisania jakiś papierów. Wtedy pielęgniarka powiadomiła nas, że możemy zajrzeć do niego jednak nie mieliśmy na co liczyć, bo jeszcze się nie wybudził. Mizukawa oznajmiła, że nic tu po niej i ciągnąć Mike’a za koszulkę na karku wyszła ze szpitala.
Sala była jasna, czysta i… pusta. Na środku pomieszczenia stało łóżko, na którym leżał nasz bramkarz. Stolik na leki, parę kroplówek i mały stołek do siedzenia. Malutka komoda pod ścianą i duże okno, które wychodziło na las. Noya leżał nieprzytomny nadal miał założony kołnierz i maskę z tlenem. Wzdrygnęłam się. Jednocześnie nie miałam ochoty oglądać go w takim stanie, jednak z drugiej strony nie mogłam oderwać wzroku. Ironiczne, prawda? Zauważyłam też, że nadal na policzku ma kroplę krwi. Co to za szpital do cholery, że nie potrafili nawet tego zrobić?! Wyciągnęłam z kieszeni paczkę chusteczek higienicznych, bo od paru dni kichałam jak głupia, i starłam krew. Wtedy zauważyłam, że jego siostra dość badawczo mi się przygląda.

czwartek, 12 lutego 2015

Od Shadow-CD od Patric'a

No tak... Ech... Ta wspinaczka to był nie głupi pomysł, ale nie wpadłam na to, że Patric pójdzie za mną. W tej chwili właśnie leżałam sobie na Partic'u, który z kolei przygniótł Shade'a. Było mi trochę niewygodnie więc zaczęłam się wiercić. Spode mnie wydobyły się odgłosy sprzeciwu.
- Złaź z nas - powiedział Patric.
- Ej no... To nie moja wina, że spadłam.
Usłyszałam jego ciche prychnięcie, na co tylko machnęłam ręką po czym powiedziałam:
- A tak swoją drogą, to niezły z was leżak.
Wszyscy, poza Shadem i Patric'kiem, zaczęli się śmiać.
- Shadow. Wstawaj - jęknął Shade.
- Ok, ok - odpowiedziałam, podnosząc się i klękając na ziemi.
Wykorzystałam chwilę nieuwagi Partic'a i zabrałam mu swojego buta.
- Mam cię! - krzyknęłam, po czym zaczęłam zakładać go na stopę.
Zauważyłam jak Patric i Shade tylko przewrócili oczami wstając. Kiedy się podniosłam zobaczyłam spojrzenia pozostałych członków drużyny. Patrzyli na mnie wymownie.
- No co? - zapytałam niewinnie.
Mike przepchnął się przez zawodników i stanął przede mną z furią w oczach.
- Jak śmiesz budzić nas tak wcześnie rano!? Mniejsza o nich! - krzyknął wskazując na drużynę. - Jak możesz mnie budzić tak wcześnie!
- Bez przesady - odpowiedziałam machnąwszy ręką. - Trochę sportu ci nie zaszkodzi.
- Ale... - zaczął, ale wpadłam mu w słowo.
- Zrzucisz parę kilogramów, zgłodniejesz i może zrobisz nam coś normalnego do jedzenia.
Zobaczyłam jak na twarzach moich przyjaciół pojawiają się lekkie uśmiechy.
- Ale i tak... - zaczął Mike wymachując rękami, ale ponownie go zignorowałam.
Przemknęłam pod jego ramieniem i stanęłam twarzą w twarz z całą drużyną.
- Wiesz, że kara cię nie minie - zaczęła Mizukawa.
- Spoko - odparłam z uśmiechem. - Zrobię co wymyślisz. Ale siedząc tam na drzewie wpadłam na pewien pomysł. moglibyśmy zrobić sobie podchody. Co o tym myślisz?
Mizukawa spojrzała na mnie uważnie, mrużąc przy tym oczy.

Mizukawa? Wymyślisz karę dla Shadow i przemyślisz sprawę podchodów?

Od Shade'a

Właśnie szedłem korytarzem, gdy nagle zauważyłem Arcady'ego. Klęczał w kącie, a kiedy mnie zauwarzył, wytrzeszczył oczy.
-Shade....Obiecasz, że nikomu nie powiesz?-Spytał tajemniczo, ale w jego głosie wyczułem strach.
-Nie, nikomu nie powiem.- Powiedziałem spokojnie.
-Bo ja...- Zaczął Arcady.- Stukłem w kuchni żarówkę.
Nagle wybuchliśmy śmiechem. Przypomniała się nam ostatnia akcja z żarówką.
-To co robimy?- Spytałem.
-Kupujemy żarówkę?- Zaproponował Arcady. Zgodziłem się, poczym poszliśmy do sklepu. Tym razem nie musieliśmy się zastanawiać nad wyborem zbyt długo. Kiedy wróciliśmy, poszliśmy do kuchni i przynieśliśmy drabinę. Kiedy Arcady wszedł na szczyt, do kuchni wpadł Mike.
-Co wy tu robicie?- Spytał zdziwiony.
-To...-Zacząłem, ale Arcady mi przerwał.
-Układ taneczny.-Zawołał.- Robimy układ taneczny. Po tych słowach zaczął wywijać rękami, więc się do niego dołączyłem.
-Rozumiem.- Zaśmiał się Mike.- Kiedy byłem w waszym wieku, też wymyślałem układy taneczne. Właściwie robię to do tej pory.- Zamarzył się nasz opiekun, poczym zaczął wymachiwać rękami, aż w końcu wyszedł. Podałem Arcady'emu żarówkę, a ten zaczął przyłożył ją do sufitu.
-Słuchaj, ja się trochę boje!Nie mam podzielnej uwagi, więc wkręcanie i stanie na wysokiej drabinie nie wchodzi w gre!
-To ja będę tobą obracać!- Zaproponowałem, poczym ustawiliśmy się na miejsca. Złapałem stołek, poczym zacząłem nim obracać. Arcady dostał głupawki, więc w rezultacie, obaj upadliśmy na ziemię. W tym momęcie do kuchni weszła Mizukawa.
-Co wy tu robicie!?-Spytała wrogo.

Arcady? Nie sądze, że Mizukawa uwierzy w nasz układ taneczny ;)

Od Patric'a-CD Od Shadow


-Jak chcesz-powiedziałem. Po chwili cofnąłem się o krok i z kilku kroków rozbiegu skoczyłem, żeby dosięgnąć gałęzi. Podciągnąłem się i zacząłem się wspinać w ślad dziewczyny. Trochę się zdziwiła, ale w odpowiedzi poczęła "uciekać" w górę po gałęziach. Mimo, że i tak ją przecież dogonię. Nie jest (chyba*) taka głupia, żeby skoczyć... Inni obserwowali nas z dużym zaciekawieniem. W końcu
 nie miała już dość stabilnych gałęzi, żeby wejść wyżej, więc musiała się zatrzymać. Byłem kilka metrów od niej. Może i jest bardzo zwinna, ale ja jestem silny i tak samo mogę to wykorzystać. Kiedy po chwili ją dogoniłem, złapałem ją lekko za zwisającą nogę, uważając żeby nie ściągnąć jej na dół i samemu również nie wylądować na parterze.
-Złaź!-mruknąłem.
-Nie zejdę!-sprzeciwiła się, uwalniając nogę i podciągając ją do góry. Ta "dyskusja" trwała jeszcze chwilę. Potem... Eh, Shadow zachwiała się i spadła prosto na mnie, tym samym strącając mnie z drzewa. Po kilku krótkich sekundach wylądowaliśmy na ziemi, a tak konkretniej na Shade'zie. Jęknął tylko. Utworzyła się kanapka: Shade na samym spodzie, na nim ja, a na mnie Shadow.
-Złaź ze mnie!-krzyknął Shade, próbując się wyswobodzić. Wszyscy zaczęli się śmiać.
-Nie mogę!-zaprotestowałem, próbując skłonić go do pozostania w bezruchu do czasu aż nie pozbieramy się z ziemi.

Shadow? ;P miało być wczoraj, ale internetu nie miałam... :(


*nic nie sugeruję ^^ -niewinna minka-

Od Alex-Cd od Lucy

Weszłam do pokoju, nikogo niebyło. Na moim łóżku leżał list. Odrazu go wziełam po czym zaczełam czytać:

Myślisz że mnie załatwisz z Mizukawą i Arianą. To się grubo mylisz. Zniszczę ciebie i twoją rodzine. Jeśli chcesz się ze mną zmierzyć to wpadnij po porannym treningu nad rzeke.

                                           Lucy

Dosyć tego! Najpierwsz rodzine mi załatwia potem atak na mnie a teraz to! Przesadziłaś Lucy! Zabrałam czerwone kułko po czym poszłam nad jezioro. Była na miejscu. Miała piłke Iluzji, podrzuciłam swoje kółko po czym wyłoniła się Fire Ball.
-A jednak niestchurzyłaś.
-Jedyną osobą którą tu trzuchy to ty jesteś Lucy!-krzyknełam. Przymierzałyśmy się do strzału gdy nagle w moją strone poleciało kilka piłek Iluzji. Stopą dotknełam zielonego guzika piłki i kopnełam ją w góre. Wokół mnie wytworzyła się zielona zapora. Podrzuciłam niebieskie i białe kółko i pojawiły się piłki podobne do Fire Ball. Pierwsza była niebieska z zielonymi wzorami i z gyzikami a druga była fioletowa z białymi wzorami i guzikami. Wykonałam salto w powietrzu i kopnełam piłki które natarły na piłki. Niespodziewanie pewna płonąca piłka uderzyła w piłke Lucy. Kiedy ognista aura znikneła niewierzyłam że to możliwe. Fire Ball 504GXC! Przecież ta piłka należy do Maxa. Sopjrzałam w bok i tam był Max. Z nim był pewien chłopak o blond włosach które miał uniesione do góry i krwisto czerwonych oczach. Za niego wyłonił się drugi chłopak który był taki sam jak on ale miał niebieskie oczy. Za tego wyłonił się czarnowłosy chłopak o szarych oczach. Niewierzyłam w to co widziałam.
-Max,Alan,Kevin,Kenton co wy tu robicie?-spytałam zdumiona.
-Jeśli ktoś chce dokopać naszemu to musi się mierzyć też i z nami.-dodał Max. On się zmienił! Mój kuzyn taki jak dawniej.
-To walcz z nami.-krzykneło kilka osub na raz. Pojawiła się Amanda. Po tym dziewczyna o czarnych włosach i czerwonych oczach. Druga osoba to chłopak o bronzowych włosach i czerwonych oczach. A ostatni to sooftur Arcady'ego tylko on ma czarne włosy.
-Rozegrajmy to na starym boisku.-dodała czarnowłosa po czym udaliśmy się na boisko. Kenton stanoł na bramce, Kevin obrona, Alan pomocnik a ja i Max napastnicy. W przeciwnej drużynie Lucy i Amanda to napastniczki, pomocnik to soboftur Arcady'ego, na obronie czarnowłosa a na bramce brunet o czerwonych oczach. Podałam do Maxa a on ruszył po czym podał do Alana. Lucy odrazu wślizgiem odebrała mu piłke ale nie na długo bo Kevin ją pozbawił piłki. Podał do Maxa a on do mnie. Wyminełam Amande i pomocnika. Zmierzałam na bramke. Byłam tuż przed czarnowłosą gdy nagle wydobyła się ze mnie dziwna siła i ją odepchneła. Przez chwile było widać jakąś boginie ognia. Odrazu wiedziałam która to bogini, Pele*. Po chwili jej wizerunek zniknoł, podałam do Maxa. Urzył on Pochodni, bramkarz urzył Pięści Mocy ale przegrał. Po chwili obrończyni przeciwników była w posiadaniu piłki.  Podała ona do Lucy, dziewczyna urzyła Niszczyciela Nebuli. Strasznie mnie to zabolało. I nie tylko mnie, wszyscy byli w szoku. Wiadomo że wywołaliśmy im krzywdy ale podobno nam "wybaczyli"! Kenton niewytrzymał, przepuszcił.
-Poddaj się Alex już przegrywasz!-krzykneła Lucy. Niepoznawałam jej, ro nie jest Lucy! Tak jak bym paczyła w przeszłość, ona przypominała mnie z Nebuli! Strzeliła ona we mnie z całej siły piłką Iluzji. Mocno oberwałam. Jedyne co zobaczyłam to Maxa który podbiegł do mnie z Kentonem,Kevinem i Alanem.

Obudziłam się w obozie, strasznie mnie bolała głowa. Obok mnie była cała drużyna a w śród nich mój kuzyn z trzema przyjaciółmi. Powoli wstałam z łóżka. Była też ta podła żmija Lucy. Wymieniłyśmy między sobą groźne spojrzenia. Już szłyśmy na siebie ale w ostatniej chwili stanoł między nami Arcady.

Pele*-Hawaiiska bogini ognia

Arcady?

środa, 11 lutego 2015

Od Misuzu cd od Alex

-Nie on jeszcze nie wie...-powiedziałam
-Może mu ją pokażemy?-zapytała się mnie Alex
-Ok! Ty go zawołaj a ja pójdę do pokoju.-zarządziłam
-Dobra!
Po krótkim czasie, gdy byłam w pokoju, nagle wparowała nie Alex i Arcady, ale Mizukawa. Była po to żeby sprawdzić stan naszego mieszkanka.
-Hej Misuzu jesteś sama?-zapytała się
-No...tak-nagle mój kot miałkną
-Co to było?
-A co miało być?-udawałam że nie słyszę
-Wyraźnie słyszałam miałknięcie! Ty nie?
-W żadnym razie. Może ci się zdawało?-zapytałam się-Miewałaś kiedyś halucynacje?

Mizukawa odpowiedz ;)

wtorek, 10 lutego 2015

Od Alex-CD Od Misuzu

Kiedy wchodziłam na stołówke ktoś na mnie wpadł. To była Misuzu, jej torba opadła na ziemie a z niej wyszedł kot.
-Ooooo jaki słodziak.-powiedziałam biorąc kotka na ręce. Głaskałam ją po czym kot zaczoł mruczeć.-Jak się nazywa?-spytałam.
-Kropka.
-Kto jest tu małym mruczkiem no kto no kto.-mówiłam głaskając kotke.
-Chodzmy bo  jeszcze Mizukawa nas zabije.-powiedziała po czym zabrałyśmy kota do pokoju.
-No i co teraz robimy? Arcady już wie o kocie?
-Niewiem Alex.

Misuzu. Przepraszam że krótki

Od Misuzu cd od Blue

-Ok wracajmy już...-powiedziałam
-Ok
Szłyśmy do budynku obozu. Nagle zobaczyłam mojego kota (tak dziwne rzeczy tu przemyciłam) .
-Kropka!-krzyknęłam zachwycona
-O co chodzi?-Blue była bardzo zdziwiona
-Przemyciłam na obóz mojego kota Kropkę...pomożesz mi go ukryć?
-Pewnie!-byłam zaskoczona że się zgodziła
-Super!To co robimy?Zabierzemy ją do pokoju. Proszę...
-Okej...tylko co na to Shadow i Alex?
-Zapytam się ich...potem.
Chwyciłam kota pod pachę i ruszyłam tanecznym krokiem w stronę mojego pokoju. Blue poszła za mną. Ułożyłam Kropkę na łóżku i zaczęłam ją głaskać. Jest cała czarna...puszysta....i miękka. Nagle do pokoju weszła Shadow.
-Czy to jest...kot?!-wyglądała na zdziwioną
-Tak.-powiedziałam stanowczo-a co?
-Nic...tylko czy nie uważacie, że trzymanie tu kota nie jest...zabronione?
-No jest..., ale po to mi jesteście! Nikt nawet nie zauważy że mam kota!
-Okej...
Minęło parę godzin. Poszłam na stołówkę z kotem w torbie, żeby coś zjeść, a raczej ukradkiem podawać kotleta głodnemu kotu. Usiadłam obok Blue i Arcadiego.
-Kropcia łap mięsko...-szeptałam
-Ał! Co to!-Kropka udrapała Arcadiego
-O co chodzi!
-Coś mnie pod stołem udrapało!-odpowiedział
-Kropka ty pokrako zachowuj się!-szepnęłam-spadamy nim znowu narobisz szkody!-schowałam ją do torby.
Wychodząc kogoś potrąciłam.

XD wiem ta historia nie ma sensu XD może ktoś dokończy...

poniedziałek, 9 lutego 2015

Od Shadow

Przeciągnęłam się powoli, po czym zwlekłam się z łóżka. Była czwarta nad ranem. Ziewnęłam i przeklęłam się w duchu. Czy to było naprawdę konieczne, żebym budziła się tak wcześnie? Z westchnieniem ubrałam się, po czym usiadłam na łóżku i zaczęłam się zastanawiać, co by tu zacząć robić, ale że myślenie nie jest moją mocną stroną, to wstałam i wyszłam na korytarz z piłką pod pachą, gdzie zaczęłam sobie po cichu dryblować. Po kilku minutach spojrzałam na zegarek i wpadł mi do głowy pewien pomysł. Zdjęłam ze ściany zegar i przestawiłam godzinę. Potem zrobiłam to samo w całym ośrodku i w telefonach przyjaciół.
Potem udałam się do pokoju i pogrzebałam przez chwilę w walizce. Zajęło mi to chwilę, ale w końcu znalazłam to, czego szukałam. Wyjęłam aspirynę i wzięłam dwie tabletki popijając je wodą. Nie chciałam by przyjaciele wiedzieli, co się ze mną dzieje. Głowa znów zaczęła mnie boleć, ale na szczęście proszek podziałał i po kilku minutach, czułam się już dużo lepiej.
Odczekałam chwilę, po czym zerwałam się nagle i zaczęłam biegać pomiędzy łóżkami przyjaciółek krzycząc:
- Dziewczyny! Dziewczyny, wstawajcie! Jest już 7:15! Spóźniłyśmy się na śniadanie! Mizukawa jak nic będzie na nas wściekła!
Moje współlokatorki natychmiast zerwały się z łóżek i przepychając się zaczęły się w pośpiechu ubierać. Wybiegłam z pokoju i taką samą procedurę powtórzyłam w pozostałych pokojach, nie wyłączając sypialni Mike'a. Wszyscy po chwili byli już na korytarzu, a patrząc na nich, nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Blue na przykład miała jedną pończochę pomarańczową, a drugą czarną, Ariana miała na sobie dresowe spodnie i elegancką koszulkę. Nawet nie będę mówić, jak komicznie wyglądali chłopcy, bo gdy na nich spojrzałam, nie byłam w stanie się powstrzymać od śmiechu. Wszyscy popatrzyli po sobie ze zdumieniem, po czym również zaczęli się śmiać. Jedyną poważną osobą była Mizukawa, która spojrzała na mnie karcąco.
- Nagrabiłaś sobie.
- Dlaczego? - zapytałam udając niewiniątko.
- Zapomniałaś przestawić zegarek w moim telefonie.
Kurczę! Zupełnie zapomniałam, że nie mogłam go znaleźć. Wszyscy popatrzyli najpierw na mnie, a potem na naszą menadżerkę.
- To która jest godzina? - zapytała Misuzu.
- Po piątej.
- CO!? - wrzasnęli wszyscy.
- Shadow! Już nie żyjesz - krzyknęła Alex i pobiegła w moim kierunku, a za nią pobiegła reszta drużyny i Mike.
Z piskiem rzuciłam się do ucieczki. Wybiegłam na zewnątrz i pobiegłam w kierunku najbliższego drzewa. Wiedziałam, że złapią mnie z łatwością, jeśli będę dalej biec, ale mogłam się wspiąć bardzo wysoko. Byłam już przy drzewie i przyszykowałam się do skoku, gdy nagle poczułam jak coś łapie mnie za stopę. Zignorowałam to i wybiłam się chwytając najbliższej gałęzi. Wlazłam na nią, po czym zaczęłam się wspinać wyżej. Kiedy byłam w połowie drogi usiadłam wygodnie opierając się plecami o pień drzewa. Jedną nogę podkuliłam do siebie, a drugą spuściłam luźno, by sobie zwisała. Dopiero wtedy zorientowałam się, że nie mam buta.
- EJ! - wrzasnęłam z góry. - Kto mi zakosił buta!?
Zobaczyłam jak Patric macha nim nad głową.
- Oddawaj! - wrzasnęłam.
- Nie ma mowy! - odkrzyknął w moim kierunku. - Złaź na dół!
- A w życiu! - odkrzyknęłam, po czym rozparłam się wygodniej na swoim miejscu.
Jak widać trochę tu posiedzę.

Patric? Oddasz mi tego buta? ;)

Od Noyi CD od Nadiyi

Do szpitala przybyli rodzice bramkarza. Ojciec był wysokim, szczupłym mężczyzną, o ciemnych włosach i takich samych oczach. Matka była niska miała blond włosy i zielone oczy. Na ich zwykle rozpogodzonych twarzach widniał niepokój. Widać było, że są wstrząśnięci. Nie mieli najmniejszego zamiaru cierpliwie czekać przy recepcji, jednak podszedł do nich lekarz.
Zaprowadził ich do swojego gabinetu. Rozłożył na biurku jakieś papiery i zaczął:
- Nie mamy wątpliwości, że państwa syn ma złamany nos. Jednak to mało poważny uraz, po jakimś czasie wszystko wróci do normy. Jednak, chłopak ma wstrząśnienie mózgu, wszystkie objawy na to wskazywały. Jest nieprzytomny, więc nie możemy stwierdzić jaki jest stan urazu. Musimy mieć nadzieję, że jak najszybciej wróci do zdrowia - lekarz podsunął rodzicom Nishinoyi spięty plik kartek.
Matka zawodnika zaczęła wertować ich treść, trzymając kartki trzęsącymi się rękoma.
- Barykardia jest jednym z objawów wstrząśnienia mózgu. Jednak musimy liczyć się z tym, że państwa syn uprawia sport. U sportowców i młodych osób najczęściej spotyka się wolny rytm serca. Kiedy chłopak odzyska przytomność, będziemy mogli wykonać resztę badań.
- Proszę nas informować, gdyby coś się zmieniło - powiedział ojciec Nishinoyi wstając z krzesła.
- Proszę się nie martwić - odparł lekarz z małym uśmiechem - To dobry szpital.
- Możemy go zobaczyć? - zapytała kobieta
- ...Jako że są państwo rodziną... Ale... Ach... Dobrze, ale tylko chwilkę - lekarz poprowadził ich do sali w której leżał Nishinoya.
****
Noya wyglądał jak ostatnie nieszczęście. Oddychał przez maskę tlenową, a na nosie coś w rodzaju dużego plastra. Na szyi miał założony kołnierz ortopedyczny. Bramkarska koszulka była zakrwawiona. Po policzku chłopaka spłynęła niestarta kropla krwi.
Na sam widok, coś ściskało w żołądku.
Po kilku minutach, pielęgniarka wyprosiła wstrząśniętych rodziców zawodnika, pod pretekstem, że musi zmienić kroplówkę.
Chwilę po wyjściu z sali, zjawiła się siostra Nishinoyi - Kasumi. Było prawdopodobne, że już rozmawiała z lekarzem.
- Tak nie może być... - powiedziała matka.
- Chcesz zakazać mu grać w piłkę? - zapytał ojciec, nie wierząc, że cokolwiek takiego mogłoby mieć miejsce.
- Przecież to Noya! - odparła Kasumi - Nie pozwolić mu grć w piłkę, to tak samo jak kazać mu przestać oddychać...
- Musi bardziej uważać - zkwitował ojciec i rozejrzał się po chwili.
Na krzesłach wciąż siedziała Mizukawa, Mike i Nadiya.
- To ty poinformowałaś nas o wypadku? - zapytał mężczyzna, a kiedy Nadiya skinęła głową powiedział - Bardzo ci za to dziękuję...
****
- Muszę wracać... - westchnęła kobieta - Zaraz wyjeżdżam.
- Będę cię o wszystkim informować... - odparł ojciec Nishinoyi
****
- Wy jesteście znajomymi Noyi? Tak? Co się dokładnie stało? - Kasumi zwróciła się do Mizukawy i Nadiyi - Wiem tylko tyle, że ma złamany nos i wstrząs mózgu...


Nadiya?




Od Nadiyi - cd od Noyi

Karetka zabrała rannego Noyę do szpitala, ratownicy nie chcieli nic nam powiedzieć. Mike i Mizukawa pojechali z nim.
-Chyba koniec treningu na dziś- powiedziała Misuzu i wszyscy udaliśmy się do swoich pokoi w dość smętnych nastrojach.
Oczywiście wszyscy chcieliśmy jechać do szpitala by być przy nim jednak nie byliśmy nikim z rodziny i nikt nie udzieliłby nam informacji...
W pewnym momencie mnie oświeciło. Rodzice Noyi pewnie o niczym nie wiedzą! Nikt inny pewnie o tym nie pomyślał. Przebrałam się w pierwsze ubranie jakie wpadło mi w ręce. Biała sukienka, przez którą wszyscy wzięli mnie za ducha. Udałam się do pokoju chłopaków. Byli tam wszyscy.
-Gdzie jest telefon Noyi?- zapytałam- Trzeba zadzwonić do jego rodziców
Chłopaki pokazali mi łóżko chłopaka, a komórkę znalazłam pod poduszką. Wyszłam z pokoju i chciałam odblokować telefon.
-Blokada na hasło?! Brawo- zdenerwowałam się
No to mamy kłopot. Mizukawa miała numer do rodziców każdego z nas, jednak nasza menadżerka miała wyłączony telefon.
Zastanowiłam się. Spojrzałam na telefon jeszcze raz, nie ma mowy, żebym odgadła kombinację kodu.. Spojrzałam na swój łokieć, na którym wciąż był ślad po naszym zderzeniu. Bingo! Na drugiej ulicy znajduje się obóz treningowy siatkarzy. Noya wspominał coś o swoim przyjacielu. Wiedziałam jak on wygląda. Miał szare włosy i zawsze się uśmiechał. Może on ma numer do jego rodziców, albo przynajmniej znał hasło jego telefonu.
Nie miałam czasu do stracenia. Wyszłam z terenu obozu i ruszyłam w kierunku drugiej ulicy. Minęłam zakręt i moim oczom ukazał się budynek gdzie byli siatkarze. Z sali obok słyszałam krzyki, piski butów o parkiet i uderzenia o pikę. Weszłam do środka i rozejrzałam się wkoło.
-Przepraszam- zaczęłam- Szukam Sugawary-san- wyglądało na to, że zawodnicy byli zbyt zajęci treningiem bo nie zwrócili na mnie uwagi. Duży błąd.
W tej chwili serwował jakiś wysoki, ciemnowłosy chłopak. Wykorzystałam Perfekcyjne Dane i ustawiłam się w miejscu gdzie piłka miała uderzyć. Nikt się nawet nie zorientował, że na boisku znajduje się jedna osoba więcej. Ułożyłam ręce w pozycję przyjęcia i skierowałam piłkę na aut. Dopiero teraz wszyscy zauważyli moją obecność. Przywołałam na twarz niewinny wyraz i zaczęłam jeszcze raz.
-Szukam Sugawary Koshi-san
-Tak?- odezwał się chłopak stojący pod siatką
-Możemy porozmawiać. Na osobności- pośpiesznie dodałam
-J-jasne..
-Suga-san masz wielbicielkę- zaśmiał się wysoki blondyn w okularach, w zamian obdarzyłam go nienawistnym spojrzeniem przesyconym jadem- Ej! Ta Chibi-chan to koleżaneczka Noyi!- wrzasnął
Jednak nikt nie zdążył zareagować bo wyszłam z sali w towarzystwie Sugawary.
-Nazywam się Nadiya Brown, gram w drużynie piłkarskiej z Nishinoyą. Noya miał wypadek, trafił nieprzytomny do szpitala. Nie możemy skontaktować się z jego rodzicami. Jego telefon- pokazałam mu komórkę, którą trzymałam w dłoni- nie znam hasła blokady. Może ty? Albo masz przynajmniej numer do jego rodziców by ich poinformować?
Chłopak zabrał ode mnie komórkę chłopaka i przez chwilę zastanowił się. Spróbował i udało mu się za pierwszym razem.
-Haha, mogłem się tego po nim spodziewać, jego hasło to litera "L" jak libero- zaśmiał się. Wszedł w kontakty i po chwili już rozmawiał z ojcem chłopaka. Wyjaśnił mu co się stało, a dokładniej powtarzał to co mu dyktowałam- Jego ojciec jest w drodze- oddał mi jego telefon- Cały Noya, rzucić się prosto w nogi rozpędzonych zawodników.
-Dostał jeszcze prosto w twarz z hissatsu- westchnęłam- Dziękuję Ci bardzo, Sugawara-san, do zobaczenia- powiedziałam i ruszyłam w stronę naszego obozu
-Daj znać jak będzie coś wiadomo!

****

Mimo wszystko i tak jakimś dziwnym trafem znalazłam się w szpitalu gdzie przebywał Noya. Na korytarzu siedział Mike i Mizukawa.
-Co tu robisz?- zapytała menadżerka
-Poinformowałam jego rodziców, że jest w szpitalu- powiedziałam siadając
-Dobrze, przez to wszystko nie miałam do tego głowy.
W tej chwili z sali zabiegowej wyszły pielęgniarki z łóżkiem na którym leżał nieprzytomny Noya. Był blady jak ściany, a na szyi miał nałożony kołnierz ortopedyczny. Nałożone miał maskę z tlenem i podpięty był do licznych kroplówek. Przewieźli go do sali, gdzie oczywiście nie chcieli nas wpuścić. Po chwili przyszli jego rodzice.

Noya? Bardziej skoncentrowałam się na poinformowaniu twoich rodziców niż na twoim stanie zdrowia. Gomen -.- 

niedziela, 8 lutego 2015

Od Noyi

Po rozgrzewce, Mizukawa podzieliła nas na dwie drużyny - po 6 w jednym zespole.
Właśnie Arcady biegł na bramkę Shadow. Shade po krótkiej chwili nzalazł się przy nim. Po równej walce, piłkę przejęła drużyna przeciwna... o ile można to tak nazwać. 
Nadiya wbiegła w pole karne i użyła Ognistego Miecza. Teraz, to dosłownie była chwila. Chciałem użyć Ściany Wiatru, ale... nie wiem, co się stało... Czy się przygapiłem? Czy obrona zawiodła? Nie wiem... 
Piłka trafiła mnie w twarz. Siła uderzenia była potężna, wpadłem do bramki.
Kiedy chciałem wstać, wszystko dookoła stało się niewyraźne. Złapałem się lewego słupka bramki, by nie upaść. Po chwili widziałem już na tyle ostro, by wznowić grę.
- Noya, wszystko w porządku? - zapytała Mizukawa
Przytaknąłem. Byłem zbyt oszołomiony, by poczuć jakikolwiek ból. 
Kilka minut później, na moją bramkę biegli Patric i Alex. Walczyli zaciekle o piłkę, jednak to chłopak miał większą przewagę w sytuacji. Kiedy zawodnicy wbiegli w pole karne, coś kazało mi zareagować. 
Rzuciłem się prosto pod nogi rozpędzonym zawodnikom...
***
Otworzyłem oczy. 
Poczułem przeszywający, ostry ból w okolicach nosa. Oczy zaczęły mi łzawić. Czułem, że coś spływa mi po twarzy. Nie mogłem zaczerpnąć powietrza. Wsparłem się na ręce i pochyliłem głowę. Wtedy zobaczyłem ślady krwi na murawie. Zdałem sobie sprawę z piekielnego bólu i dziwnych zawrotów głowy. Nie wiedziałem co się stało. 
- Noya... Słyszysz mnie...?
- Yhyyymm - mruknąłem po chwili, dusząc się krwią.
- Może mieć złamany nos. Przynieście apteczkę.
Nie umiałem zidentyfikować posiadacza głosu. Wszystko stało sie takie jasne, oślepiające. Nie wiedziałem, co się stało, czemu leżę na murawie, czemu czuje ten ból... Wszystko wydawało się niewyraźne... 
Ktoś przyłożył mi lód do nosa. Krzyknąłem z bólu. 
- Możesz wstać? Chodź...
Poczułem, że ktoś chwyta mnie za barki i przedramiona. Stanąłem niepewnie na nogach. Kiedy uściski zaczęły się rozluźniać, poczułem falę senności. 
Zachwiałem się, ale nie upadłem. 
- Dasz radę zejść z boiska?
Zrobiłem krok, ale wszystko dosłownie zawirowało, a ja znów poczułem, że ktoś mnie chwyta za łokcie. Nie miałem siły walczyć z okropnym bólem. Byłem wdzięczny drużynie za pomoc, ale nie mogłem im tego powiedzieć. Walczyłem z sobą, by nie zamknąć oczu... 
****
- Hej, hej... Jak się czujesz? - usłyszałem 
Nie odpowiedziałem...
Nie wiedziałem, gdzie jestem...
Myślałem, że głowa zaraz mi pęknie. Wszystkio dookoła stało się oślepiająco jaskrawe... 
- Co mamy zrobić?
"Dobić" - pomyślałem i zamknąłem oczy...
*****

...



Więc tak... Noya jest w szpitalu, nieprzytomny. Ma złamany nos i wstrząs mózgu. Jeśli ktoś pragnie, może dokończyć, ale prosiłabym, aby mnie wcześniej poinformować.

Od Blue- CD od Misuzu

Szłam alejką, nieopodal naszego obozowiska. Rozmyślałam, nad wizytą mojego dawnego pana. Właściwie... to mógł być sen. Podobno Shade nie usłyszał męskiego głosu, którym dysponował  Sir Dark. A właściwie, to jak niby mógł się ulotnić w jednej chwili? Ale jeśli to prawda, jeśli to nie było przewidzenie...Nagle, zza zakrętu wyszła Misuzu. Była taka zamyślona, że chyba mnie nie zauważyła. Jeszcze nigdy jej w takim stanie nie widziałam.
-Misuzu, nic ci nie jest?!- Spytałam zdziwiona. Dziewczyna wyglądała na strapioną. Widocznie nie miała ochoty na rozmowę. Trudno, nie ma wyboru.
-Nie...Jest ok!- Wyjąkała ponuro. To dziwne, zawsze była pogodna. Może po prostu nie widziałam jeszcze nigdy jej drugiej strony?
-Słuchaj. Mnie nie nabierzesz.- Przewróciłam oczami.- Wiem, że coś cię trapi, to po prostu widać.
-To przez tą salę.- Wyjąkała, ale miałam wrażenie, że nie o to chodziło.
-Przestań kłamać.- Powiedziałam zimno.- Nie oczekuję, żebyś mi to wyjaśniła, nie chcę się nażucać. Po prostu jest mi cię żal.
-CO?!- Zdziwiła się Misuzu.
-Normalnie.- Wzruszyłam ramionami.- Nie wiem jak ci to wytłumaczyć... No po prostu zwyklę bardziej mi żal innych, niż samej siebie. Ta konwersacja jest trochę dziwna, więc nie masz nic przeciwko temu, żebym sobie poszła?- Spytałam szczerze.
-Czekaj.- Powiedziała Misuzu. Tak, zgadza się, wygrałam! Wiedziałam, że to zadziała.
-Tak?- Spytałam przymilnie. Misuzu zastanawiała się przez jakiś czas, poczym przemówiła:


MISUZU, MASZ OCHOTĘ DOKOŃCZYĆ?

Od Misuzu cd od Blue

Byłam zaskoczona kto mógł tak zdemolować salę. Postanowiłam przeprowadzić śledztwo. To chyba jedyne rozwiązanie.
-Blue?-odezwałam się-Podejrzewasz kto to mógł być?
-Sama już nie wiem...
-Może to chłopcy?-zapytałam się
-Nie...raczej nie..
-Mizukawa...Przecież ona chyba nie chciała tej imprezy co?
-Raczej.-odpowiedziała mi
-Dobra nawet jak to nie ona to nie ma co tu stać tylko weźmy się do sprzątania.-odezwałam się od niechcenia po czym poszłam po zmiotkę i szufelkę, aby wysprzątać ten bałagan.
Minęła godzina ręce mnie bolały i nie miałam zamiaru już więcej sprzątać. Wspięłam się na drabinki żeby zdjąć porwane girlandy. Jedyne co pamiętam to, to że spadałam, a dalej to już nic. Wiem że pojawiłam się w moim pokoju. Nade mną stała dwójka osób. Po chwili zdałam sobie sprawę że to Shadow i Blue. Oszołomiona przytuliłam się do poduszki. Nic prawie nie czułam. Od razu napadły mnie czarne myśli. Jeśli znowu zabiorą mnie do sierocinca. Jeśli mnie znajdą. Nie wiedziałam co robić. Kiedy, dziewczyny sobie poszły postanowiłam wstać. Ubrałam kurtkę i wyszłam z budynku obozu. Ruszyłam nad rzeczkę. Kiedy, doszłam usiadłam na brzegu i zaczęłam mówić do samej siebie. ''Misuzu twój stan milczenia nic ci nie da jeśli się komuś nie wygadasz to będzie źle. Za bardzo się starasz. Za bardzo. Za wszelką cenę chcesz zrobić różne rzeczy...przystopuj''. Cały świat wydawał mi się szary i ponury. Nagle usłyszałam czyjś głos.
-Misuzu, nic ci nie jest?!

Kto odpowie ;)

sobota, 7 lutego 2015

Od Alex-Cd od Minori

-Załatwmy to dziśaj po kolacji. Tylko lepiej żeby Mike niewyskoczył znowu z duchem co ostatnio.-dodałam po czym wyjełam fioletowe kółko.
-A co jeśli ona użyje piłki Iluzji?
-Ona niewie że my też mamy coś w zanadrzu.
-Co takiego?-spytała Mizukawa. Ja podrzuciłam kółko po czym pojawiła się zółta piłka z czerwonymi wzorami i kolorowymi guzikami.-Piłka Iluzji?
-To akurat Fire Ball typu 16DHX345 zmiena na 37CBeta12Q. Trener Hori opracował piłki dwa razy lepsze od piłek Iluzji. FireBall ma o wiele więcej funkcji. Ale we dwie na Lucy to coś ale ona jest o wiele silniejsza z Amandą,Emmą i jej trzecią osobowością Gangsterką. Czeba by poprosić kilka dziewczyn o pomoc. Ale i ona morze wezwać posiłki. Skoro przez jej szefa mój brat nieżyje to wole niewiedzeć co będzie dalej. W tedy przyda się Aqua Ball 16THX i Star Ball DX3FA5.
-Ile masz tych piłek?
-Z trzy. Fire Ball, Aqua Ball i Star Ball. Moge je programować tak że nieobrucą się przeciw nam. Testowano je na amatorach którzy dopiero zaczynali gre. Oprogramowana piłka jest dwa razy cięższa dla rywali. Musimy działać teraz.
-Hej dziewczyny co jest?-spytała Ariana wchodząc do pokoju. Mizukawa jej powiedziała całą historie. Pytała się jej czy do nas niedołączy.-Pewnie że tak. Ale niewiecie co odkryłam. Lucy to tak narpawde Sasza Ramanow.
-Ta Sasza Ramanow!-krzyknełam wraz z Mizukawą w tym samym czasie. Karzdy słyszał o jej przestempstwach. Popaczyłyśmy na siebie. Strach pomyśleć co będzie, gangsterka jest tak silna że szkoda gadać.

Mizukawa? Przepraszam że taki krótki.

Od Minori - co od Alex

-Mizukawa możemy porozmawiać to pilne?- zapytała Alex podchodząc do mnie wraz z Shadow
-Pewnie- odparłam, udałyśmy się do jednego z pokoi 
-Chodzi o Lucy- zaczęła
-Zamieniam się w słuch
-Ona chce się na mnie zemścić. Zaatakowała mnie wraz z kuzynką w lesie piłkami Iluzji. To psychopatka, chce mnie zabić- wyjaśniła
Zastanowiłam się. W sumie wszystko teraz zaczęło układać się w logiczną całość...
-Parę dni temu, gdy kłóciłam się z Blue coś sobie przypomniałam. Były to jakieś przebłyski, coś jakby urywki, podobne do snu. Były to chyba moje wspomnienia, chociaż nie mam pojęcia co to było.. Kilka dni temu słyszałam jak Lucy coś mamrocze o tym, że chce cię zniszczyć. Później zaczęła mi grozić, że zniszczy zarówno mnie i nas wszystkich, a później czarna dziura. W pierwszej chwili pomyślałam, że to jakiś poroniony sen, jednak jakby się nad tym wszystkim zastanowić to musi być prawda.
-Tak, Piłka Iluzji ma funkcję wymazywania wspomnień- zauważyła
-To co robimy? Załatwiamy sprawę same czy mówimy innym?- zapytałam- I czy wywalamy ją od razu, czy żądamy wyjaśnień? Działamy od razu, czy poczekamy na odpowiedni moment?

Alex?

Od Nadiyi - cd od Shadow

-Chcę cię prosić o pomoc. Pomóż mi zapanować nad tymi głupimi liniami i uwolnić awatara- powiedziała Shadow
Powiem szczerze miałam nadzieję, że mnie poprosi o pomoc. Jednak mar twiło mnie to, że blondynka nie bała się kary jaka może ją za to czekać. Mogła stracić wzrok... Jednak postanowiła to zrobić mimo grożących konsekwencji.
-Czemu nie- przystałam na propozycję dziewczyny- Jaka jest ta cała Nemezis. Imię wzbudza grozę, w sumie logiczne, bogini zemsty ot co.
-Bije od niej przerażający chłód i ma bardzo nieprzyjemny, szorstki głos- wzdrygnęła się na wspomnienie bogini
-Coś jak Mizukawa, gdy wie, że mamy coś przeskrobane, a nikt nie chce się przyznać- zauważyłam, a Shadow wybuchnęła śmiechem, głośnym i głębokim
-To co? Idziemy trenować? Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy!
-Może lepiej będziemy trenować w miejscu, gdzie nikt nas nie zobaczy. Po incydencie z Enigumą lepiej dmuchać na zimne i nie pokazywać się naszym rywalom jak trenujemy na świerzym powietrzu. Szczególnie jeśli chodzi o awatar. Dodatkowo, czeka nas przeklęty bal, który wymyśliła Misuzu. Wolałabym sobie rękę odciąć, niż tam iść. Jednak wolę nie narażać się jej i przeboleć te parę godzin niż później wysłuchiwać jęków, że nie poszłam...

Shadow? jeśli nie chcesz, nie dopisuj ;)