Byłam zaskoczona kto mógł tak zdemolować salę. Postanowiłam przeprowadzić śledztwo. To chyba jedyne rozwiązanie.
-Blue?-odezwałam się-Podejrzewasz kto to mógł być?
-Sama już nie wiem...
-Może to chłopcy?-zapytałam się
-Nie...raczej nie..
-Mizukawa...Przecież ona chyba nie chciała tej imprezy co?
-Raczej.-odpowiedziała mi
-Dobra nawet jak to nie ona to nie ma co tu stać tylko weźmy się do sprzątania.-odezwałam się od niechcenia po czym poszłam po zmiotkę i szufelkę, aby wysprzątać ten bałagan.
Minęła godzina ręce mnie bolały i nie miałam zamiaru już więcej sprzątać. Wspięłam się na drabinki żeby zdjąć porwane girlandy. Jedyne co pamiętam to, to że spadałam, a dalej to już nic. Wiem że pojawiłam się w moim pokoju. Nade mną stała dwójka osób. Po chwili zdałam sobie sprawę że to Shadow i Blue. Oszołomiona przytuliłam się do poduszki. Nic prawie nie czułam. Od razu napadły mnie czarne myśli. Jeśli znowu zabiorą mnie do sierocinca. Jeśli mnie znajdą. Nie wiedziałam co robić. Kiedy, dziewczyny sobie poszły postanowiłam wstać. Ubrałam kurtkę i wyszłam z budynku obozu. Ruszyłam nad rzeczkę. Kiedy, doszłam usiadłam na brzegu i zaczęłam mówić do samej siebie. ''Misuzu twój stan milczenia nic ci nie da jeśli się komuś nie wygadasz to będzie źle. Za bardzo się starasz. Za bardzo. Za wszelką cenę chcesz zrobić różne rzeczy...przystopuj''. Cały świat wydawał mi się szary i ponury. Nagle usłyszałam czyjś głos.
-Misuzu, nic ci nie jest?!
Kto odpowie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz