-Nie unoś na mnie głosu.- Przęłknęłam ślinę. Wiedziałam, że ryzykuję, ale nie należę do ludzi, którzy stoją w kącie i potakują na wszystko.- Poza tym, to jest moja sprawa prywatna, więc nie mam ochoty o tym rozmawiać.- Wyjąkałam. Minori spojrzała na mnie ze złością, poczym wrzasnęła.
- NIE ZOSTAWIĘ TEGO TAK! TWOJE ZACHOWANIE JEST STRASZNIE EGOISTYCZNE!
Wiedziałam, że zachowuję się egoistycznie, nikt mi o tym nie musi przypominać. Minori znów złapała mnie za kołnierz, dysząc ciężko. ''No dobra, raz gnomowi śmierć.''- Pomyślałam.
-PUSZCZAJ MNIE! TY NIE WIESZ PRZEZ CO PRZESZŁAM! NIGDY TEGO NIE DOŚWIADCZYSZ! TAK, ZACHOWAŁAM SIĘ EGOISTYCZNIE, ALE PRZEZ TO NADAL TU JESTEM! GDYBYM MOGŁA, TO BYM COŚ Z TYM ZROBIŁA. NIE JESTEM IDIOTKĄ!- Wrzasnęłam przeraźliwie. Minori puściła mnie, dysząc jeszcze ciężej. Nagle do pokoju weszli chłopcy, wszyscy śmiertelnie bladzi. Ja i Minori gapiłyśmy się na siebie. Po chwili wyciągnęłam książkę, i jak gdyby nigdy nic, zaczęłam ją czytać. Wszyscy byli oszołomieni, a ja uśmiechnęłam się niewinnie.
-Cóż za zbiegowisko panowie, nie powinniście iść do swoich pokoi?- Spytałam promiennie.
-Może jeszcze tu trochę zostaniemy?- Zaproponował Noya.
-Jeśli chcecie.- Uśmiechnęłam się od ucha do ucha, poczym powróciłam do lektury. Po kilku minutach, Arcady spytał:
-Widzę, że nie masz o czym z nami rozmawiać.- Westchnął.
-''To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.''- Odparłam.- Cytat Jonathan'a Carroll'a.
-Dobrze wiedzieć.- Powiedział sztucznie Patric.
-I będziesz tak poprostu czytać?- Zagadnął Arcady.
-''Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła'', jak mawiała Wisława Szymborska.- Odparłam zamyślona.
-No, nic tu po nas!- Powiedział Noya. Chłopcy opuścili pokój, zostawiając mnie samą na sam z Mizukawą. Ta rzuciła na mnie ponure spojrzenie.
Ktoś chciałby dokończyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz