-Jasne-przytaknąłem.-A komu mam strzelać?
Chłopak posłał mi uśmiech. Możliwe, że ta dziwna rozmowa trwałaby jeszcze przez jakiś czas, ale musieliśmy już wysiadać. Wzięliśmy więc swoje rzeczy i w końcu opuściliśmy gruchota. Poznaliśmy naszego opiekuna, który zaprowadził nas pod pokoje, a potem gdzie poszedł. Cała piątka chłopców miała pokój razem. Był brązowy. Rozpakowaliśmy się do starej szafy, a do komody włożyliśmy zapasy żywności. Shade i Arcady zapewniali, że jeżeli nasz opiekun będzie nam gotował, to nie mamy co liczyć na coś, co da się skonsumować bez ryzyka niestrawności. Dobrze się złożyło, że na wszelki wypadek wziąłem minilodówkę. Wystarczyło ją podłączyć do prądu, a działała jak normalna, tyle, że była mniejsza niż taka zwykła.
-Lodówka?-zdumiał się Shade.
Nic nie odpowiedziałem.
Noya? xD Tak, musiałam wstawić tą lodówkę! Z resztą to dla dobra naszej 13-stki! Będzie gdzie chować żywność... I sory, że tak późno, ale dopiero teraz dostałam weny <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz