niedziela, 1 lutego 2015

Od Nadiyi

Popołudniowy trening. Wszyscy siedzieliśmy w kółku i czekaliśmy co ma nam do powiedzenia Mizukawa
-Zmienimy ustawienie- odparła menadżerka- Chcę trochę poeksperymentować. Na bramkę wchodzi Shadow. Noya zasila obronę, Ariana wchodzi jako pomocnik, a Alex jako defensywny pomocnik.
-Czyli?- zapytał zdezorientowany Arcady
-Myślenie nie należy do twoich najmocniejszych stron, co?- mruknęła
/Bramka: Shadow, Obrona: Nadiya, Blue, Noya, Reg. Pomoc: Alex (tuż przy obronie), Arcady, Shade, Ariana (tuż przy napastnikach) Atak: Lucy, Patrick i Misuzu/
-Jest was 12, więc na razie nikogo nie będę wysyłać na ławkę. Oficjalny skład i ustawienie powiem wam w dniu najbliższego meczu. Jednak chcę byście poćwiczyli wszelkie możliwości. Na razie nikogo nie wybrałam na rozgrywającego. Również pozycja asa zostaje nieobsadzona. Tą decyzję podejmę wraz z Arcady'm.
-Ze mną?- zdziwił się rudowłosy
-Na serio nie grzeszysz inteligencją, co? Jesteś kapitanem. To logiczne. Jednak będę miała na uwadze wasze zdanie. Dobra, to na tyle zaczynamy trening.
Jak kazała tak też zrobiliśmy. Napastnicy, kapitan, Shade i Ariana mieli za zadanie przedostanie się przez nas obrońców i Alex. To samo trenowaliśmy rano, tylko oczywiście w innym ustawieniu.
Wszystko szło normalnie. Raz udawało nam się zatrzymać napastników, innym razem nie. Raz Shadow łapała piłki, innym razem padał gol. Teraz przy piłce był Arcady. Podał do Patricka, który minął Alex za pomocą Sonicznego Grzomtu i podał dalej w kierunku Lucy. Białogłowa użyła Aury Oceanii, a Patrick dobił piłkę za pomocą Błysku.
Użyłam Perfekcyjnych danych by zobaczyć gdzie będzie lecieć piłka. Przesunęłam się dwa kroki w prawo, bo tam właśnie przebiegał tor lotu futbolówki. Jednak w tym momencie coś, a raczej ktoś na mnie wpadł i oboje uderzyliśmy z głośnym grzmotem o piasek. Syknęłam z bólu. No tak, czego mogłam się spodziewać, Noya okazał się być sprawcą wypadku.
-Złaź ze mnie- mruknęłam zła i odepchnęłam go od siebie
-Nie ruszajcie się- powiedziała Mizukawa podchodząc do nas- Mike gdzie jest apteczka?
-Co?
-Takie białe pudełko z czerwonym krzyżem na środku- pouczyła go Blue
-A mamy takie coś?
-Dobra nieważne, Ariana skocz do obozu obok po apteczkę, rudowłosa przytaknęła i pobiegła
-Obozu obok?- zapytała Shadow, która podobnie jak reszta opuściła pozycję i podeszła do nas
-Szkoła wysłała wszystkie kluby sportowe na obozy, na następnej ulicy są pływacy, siatkarze i koszykarze. A w drugim mieście jeszcze lekkoatleci i klub rugby, nie wiedzieliście?
Wszyscy pokręcili przecząco głowami
-To teraz już wiecie- mruknęła- boli was coś?- zwróciła się do mnie i Noyi
-Nic- odparł bramkarz, teraz to chyba obrońca, nieważne zresztą
-Też nic- dodałam
-To dziwne, bo obaj macie pełno zadrapań i wszędzie jest pełno krwi!- zdenerwowała się menadżerka
-Mogłeś bardziej uważać!- zaatakowałam chłopaka
-Skąd mogłem wiedzieć, że tu będziesz?
-To nie siatkówka, że każdy zawodnik ma swój rewir. To sport kontaktowy!- syknęłam z bólu, ponownie. Spojrzałam na łokieć, cały był zdarty, a krew z niego nadal się sączyła. To samo z kolanem. Jeszcze dodatkowo bolała mnie kostka. Nie uszło to uwadze Shadow, bo chwilę później kucała przy mnie trzymając worek lodu na mojej nodze.

4 komentarze:

  1. Jam Patric, nie Patrick! (tak, kocham czepiać się szczegółów <3)
    A Arkadiusz jest przynajmniej bardziej inteligentniejszy od Mike'a!

    P.S Kto składa się na pizzę? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze w to wątpie, Arcady jest tępy jak nóż do masła^^^. Mike jest po prostu... cofnięty w rozwoju?

      Usuń
    2. Szczerze w to wątpie, Arcady jest tępy jak nóż do masła^^^. Mike jest po prostu... cofnięty w rozwoju?

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń