środa, 4 lutego 2015

Od Shadow

Kolejny dzień obozu nastał zdecydowanie zbyt wcześnie. Misuzu obudziła mnie parę minut po 6 i kazała wstać. Z cichym jękiem usiadła na łóżku. Czułam, jak w głowie mi pulsuje. Znów jęknęłam, ale widząc pośpieszające spojrzenia, które rzuciły mi dziewczyny, w końcu zwlekłam się z posłania i znalazłam jakieś w miarę odpowiednie ubrania. Przebrałam się i z grymasem na twarzy wyszłam za dziewczynami z pokoju. Moje współlokatorki przyglądały mi się dziwnie, a ja nie za bardzo rozumiałam o co im chodzi. W końcu dotarło do mnie, że zapewne chodzi o moje zachowanie. Zwykle skakałam z radości bez względu na to gdzie byłam, z kim i co się działo. Westchnęłam tylko i to olałam. Nie miała zamiaru udawać, że jest ok, kiedy było beznadziejnie. Głowa mnie bolała i wszystko widziałam w szarych barwach. Ostatnio coś takiego, zdarzyło się po śmierci mojego brata. Gdy tylko o nim pomyślałam, poczułam się jeszcze gorzej, choć do tej pory myślałam, że to niemożliwe. A jednak.
Kiedy usiadłyśmy z dziewczynami w stołówce, nalałam sobie do miseczki mleka z płatkami. Na szczęście śniadania, były chociaż jadalne. Nie miałam jednak apetytu. Czułam się po prostu parszywie i wszystko zaczynało mnie powoli denerwować. Rozmowy przyjaciół, śmiechy, a nawet płatki moczące się w mleku. Przycisnęłam ręce do uszu, by pozbyć się z głowy hałasu. Zaczynałam być mocno wkurzona.
Nagle poczułam jak coś uderza mnie w nogę. Zacisnęłam zęby i starałam się to zignoworać. Po chwili jednak to znów się powtórzyło. Kiedy trzeci raz coś stuknęło o moją nogę nie wytrzymałam. Podniosłam głowę i spojrzałam wilkiem na chłopaka, który siedział przede mną. W napadzie złości nawet nie zarejestrowałam, kto to był, ale nie przeszkadzało mi to wydrzeć się na niego.
- Musisz to robić!? - syknęłam wściekle.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Shadow... Co jest...
- Nie odzywaj się do mnie - warknęłam, przez zaciśnięte zęby.
- Shadow. Uspokój się - poprosiła siedząca obok mnie Blue.
- Nie mam zamiaru się uspokajać! - krzyknęłam wstając tak nagle, że aż krzesło się przewróciło.
Wszyscy obecni przy stole spojrzeli na mnie ze szczerym zdumieniem. Zignorowałam to i trzęsąc się z wściekłości wyszłam szybkim krokiem z sali. Nagle ktoś wybiegł za mną i krzyknął:
- Shadow!
Miałam to gdzieś i tylko wyszłam z ośrodka na świeże powietrze. Ruszyłam w kierunku lasu licząc na choć chwilę ciszy. Nie było mi to jednak dane, gdyż miałam wrażenie, że każdy dźwięk odbija się echem w mojej głowie. Co się ze mną działo? Słuch miałam wyczulony, a przed oczami znów pojawiły się linie. Potrząsnęłam lekko głową i poczułam, jak lekko się chwieję. Wściekłość jeszcze nie przeszła, ale czułam się tak fatalnie, że postanowiłam udać się z powrotem do pokoju. Nie miałam zamiaru iść na trening. Miałam gdzieś to, że powinnam. Najwyżej Mizukawa trochę się powydziera, choć nie byłam pewna, czy z tak wyczulonym słuchem bym to przetrwała. Chociaż, jeśli mózg by mi eksplodował i rozprysnął się po całym pokoju i jej twarzy, to może przestałabym czuć ten przejmujący ból. Uśmiechnęłam się lekko na tę myśl, ale po chwili znów na mojej twarzy pojawił się grymas bólu.
Weszłam do pokoju w chwili, gdy dziewczyny akurat wychodziły.
- Shadow - odezwała się cicho jedna z nich.
Zignorowałam to jednak i minęłam je w drzwiach bez słowa, po czum rzuciłam się na łóżko chowając głowę w dłoniach. Przez chwilę milczały, jednak po sekundzie usłyszałam ich oddalające się kroki. Z westchnieniem wstałam i otworzyłam okno, a potem drzwi, by zrobić przeciąg, po czym walnęłam się na łóżko. Położyłam głowę na jednej poduszce, a drugą zakryłam sobie twarz. I wsłuchiwałam się w swój oddech. Był wyjątkowo głośny, mimo, że przytłumiony przez poduszkę.
Nie wiem jak długo tam leżałam, gdy nagle usłyszałam czyjeś kroki i ktoś stanął w wejściu do pokoju. Poczułam jak wzbiera we mnie irracjonalną wściekłość.
- Czy choć na chwilę, nie możecie dać mi spokoju!? - krzyknęłam rzucając w przybysza poduszką, którą złapał bez trudu.
Uniosłam się na łokciach i natychmiast poczułam, że świat kręci mi się przed oczami i ponownie dostrzegłam linie. Z frustracją westchnęłam, po czym spojrzałam w kierunku drzwi i napotkałam spojrzenie znajomych oczu.

Ktoś odpisze??? Ładnie proszę...

4 komentarze: