Kiedy wszyscy członkowie drużyny przekroczyli brame szkoły każdy poszedł w swoją strone. Jak najszybciej poszłam do domu. Po tym w błyskawicznym tempie odrobiłam lekcje po czym poszłam pobiegać. Ostatnio po meczu to zaniedbywałam. Zazwyczaj na rozgrzewce kiedy biegamy zawsze dostaje się na przody. Nawet chwilami chce wyprzedzać ale się powstrzymywałam. Biegłam tak przez okolice gdy nagle obok mnie zaparkowało auto. Wysiadł z niego mój dawny trener. Nienawidze tego człowieka.
-Gratulacje z wygranej.
-Dziękuje.-odpowiedziałam niepewnie.
-Masz jeszcze szanse Alex. Możesz dołączyć do mojej drużyny. Twój kuzyn odrazu po przegranej opuszcił Enigume i skorzystał z mojej propozycji.
-Przez pana brałam świństwo i o mały włos bym niezrobiła z pewnej zawodniczki kaleki.-powiedziałam po czym pobiegłam przed siebie. Jak ja nienawidze dawnego trenera. To człowiek który ma nierówno pod sufitem. Biegałam tak przez długi czas bardzo zamyślona. Udałam się do swojego domu. Tata odkupił od mamy dom po rozwodzie. Edgard wyleciał do Australii a mama do Ameryki. Odrazu poszłam do swojego pokoju. Zabrałam z półki książke gdy nagle spadło małe pudełeczko z jakimś lekiem. A raczej z świństwem mojego dawnego trenera. Podniosłam pudełko , moje dłonie trzęsły się jak galareta. Ostatni raz to miałam w rękach przed meczem z drużynom Lucy. Nagle ktoś zapukał do dzwi mojego pokoju. Szybko schowałam pudełeczko pod poduchą. W pore mi się to udało. Do pokoju weszła Kasidi. Razem z nią robiłam projekt na Biologie.
-Hej Alex to jak bierzemy się do pracy?
-Pewnie że tak.-powiedziałam po czym zabrałyśmy się do pracy.
środa, 14 stycznia 2015
Od Alex
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz