sobota, 17 stycznia 2015

Od Alex

Po treningu udałam się do domu. Szybko odrobiłam lekcje i niewiem dlaczego ale byłam wściekła. Z nikim niemiałam konfliktu ani innych powodów do wściekłości. Zabrałam piłke i poszłam na najbliższe boisko.
Strzelałam na bramke gdy nagle pewna dziewczyna zablokowała mój strzał. Niewierzyłam że to ona , nic się niezmieniła. Długie białe włosy i niebieskie oczy. Miała na sobie strój sportowy Gimnazjum Red Lions.
-Erika.-powiedziałam z wielkim gniewem. Moja nawiększa rywalka wróciła. Zacisnełam pięści. Dziewczyna podała mi piłke.
-Hej Alex kope lat. A raczej córko demona.
-Zachciało ci się żartów.
-Słuchaj. Najbliższy mecz grasz z moją drużyną więc ci dobrze rade lepiej odrazu się wycofajcie.
-Nigdy Erika.-powiedziałam po czym odeszłam. To właśnie Erika wymyśliła moje przezwisko. Jest moją największą rywalką.

Po lekcjach jak co dzień mieliśmy trening , byli już prawie wszyscy poza kapitanem. Nagle chłopak przekroczył prug pomieszczenia klubowego.
-Spóżnienie.-powiedziała Lily.
-Zagramy kolejny mecz.
-Co!-krzykneła Lucy która zwróciła wode prosto w twarz Noyi-O wybacz Noya To niebyło celowe.
-Tylko nie to.-powiedziałam po czym wzrok wszystkich skupił się na mnie.
-Zansz ich?-spytała nasza ace napastnik.
-Moja największa rywalka to kapitan tego zespołu.
-No to może bierzmy się za trening.-dodała Ariana po czym wszyscy wzieli się za trening.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz