poniedziałek, 26 stycznia 2015

Od Nadiyi

Zarówno mecz z Red Lions jak i z Enigumą zakończył się dla nas sukcesem. Jednak czułam się podczas tych dwóch spotkań jak powietrze. Owszem, zablokowałam parę strzałów, jednak gdyby nie perfekcyjne dane nic z tego by nie wyszło. Ośmieliłam się nawet na użycie Płonącego Miecza, ale... został on z łatwością pokonany. Więc co mam zrobić? Ojciec ma rację, obrona nie jest dla mnie. Tylko, że w ataku idzie mi co najwyżej przeciętnie. Czy te wszystkie godziny spędzone na sali poszły na marne? Czy nie potrafię wykonać jednego porządnego strzału, który mógłby zamienić się w gola? Gdy ojciec dowiedział się o odejściu Lily zażądał jednego - oczywiście bym zajęła jej miejsce. Jak mam być ace napastnikiem gdy nie wyróżniam się niczym od innych? Teraz jeszcze ten obóz treningowy. Niechętnie wyszłam z domu, nie lubiłam zbytniej integracji. Dość szybkim krokiem udałam się w stronę szkoły, gdzie odbywała się zbiórka. Z zerowym poziomem entuzjazmu zaczęłam zastanawiać się nad danymi, które widziałam podczas ostatniego meczu. Jednak nie zdążyłam się nawet zbytnio nad tym rozmyślić ponieważ wpadłam na kogoś. A raczej ten ktoś wpadł na mnie.
-Przepraszam- chłopak błyskawicznie pomógł mi wstać- Nic ci nie jest?- dopiero wtedy na niego spojrzałam, przystojny, owszem, od razu zauważyłam, że lubuje się w czarnym. Spojrzał na mnie i na chwilę dosłownie zamarł. Wykorzystałam to i szybko się ulotniłam. Nie miałam czasu. Zresztą zauważyłam, że jeśli z kimś zamieniam więcej zdań niż powinnam kończy się to dla nie delikatnie mówiąc źle. I to bardzo źle. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz