Dzisiejszego dnia zaspałem do szkoły, toteż wyruszyłem do niej na czczo. Biegłem jak szalony, co chwila patrząc na zegarek. Po zorientowaniu się, że i tak nie zdążę, postanowiłem pobiec skrótami. Skręciłem więc w boczną uliczkę. Możliwe, że korzystałbym z niej na co dzień, ale była odgrodzona płotem, licho wie po co. Rozpędziłem się i zapierając się rękami, wdrapałem się na płot, a potem ześlizgnąłem się z niego na drugą jego stronę. Niestety z pośpiechu zapomniałem najpierw przerzucić torby nad płotem, więc na chwilę obecną zwisała po przeciwnej stronie płotu, uniemożliwiając mi poruszanie się. Zacząłem się miotać i w końcu torba spadła na moją stronę. Złapałem ją, z tym szczegółem, że do góry dnem i wszystko mi się z niej wysypało, gdyż nie była zapięta. W zdenerwowaniu zacząłem zbierać z ziemi książki, zeszyty i przybory oraz pożywienie. Kiedy w końcu byłem gotowy do dalszej drogi odetchnąłem z ulgą i puściłem się biegiem. Do szkoły wpadłem na minutę przed dzwonkiem. Szybko ogarnąłem się przy szafce i popędziłem pod klasę. Dzwonek oznajmiający początek pierwszej lekcji zadzwonił, kiedy byłem kilkanaście metrów przed klasą.
-Zaspałem-wysapałem do Lily, która wlepiła we mnie pytający wzrok.
-Znoooowu?-zapytała z udawanym znudzeniem i zaśmiała się cicho.
Zdążyłem tylko przewrócić oczami, gdyż przyszedł nauczyciel matematyki.
Weszliśmy do klasy, rozpakowaliśmy się i zaczęła się lekcja. Kiedy sensei zaczął szukać w dzienniku dzisiejszego dnia, aby zapisać temat lekcji, rzuciłem do Lily dziurkaczem. Był to cud, biorąc pod uwagę to, że siedziałem w pierwszej ławce pod ścianą, a ona w drugiej pod oknem. Oczywiście, jak można było się spodziewać, matematyk nic a nic nie zauważył i nadal spokojnie kartkował dziennik. Popatrzyłem, jak Lily robi dziurki na ostatniej stronie zeszytu i przewróciłem oczami. Po chwili oddała dziurkacz sprawnym rzutem. I tym razem pedagog nie okazał reakcji. Temat był niemożliwie nudny: procenty z liczby. Nadzwyczajnie szybko robiłem wyznaczone zadania, po czym pisałem na kartce, którą przekazywałem jednemu koledze, a on mi odpisywał. Tym sposobem "przegadaliśmy" całą lekcję. Na następnych lekcjach nie zdarzyło się już nic godnego uwagi, oprócz tego, że pisaliśmy test z japońskiego. Jak zwykle poszedł mi tragicznie, nie oczekuję dobrego wyniku.
Po lekcjach mieliśmy jak zwykle trening.
Ktoś? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz