Dziś zaczynał się obóz. Czekaliśmy jakiś czas w umówionym miejscu, aż przyjdą wszyscy. Kiedy wreszczie usłyszeliśmy dźwięk silnika, odwróciliśmy się z nadzieją w kierunku z którego dochodził odgłos. Naszym oczom ukazał się stary złom, ledwo trzymający się całości. Zaczęliśmy powoli wsiadać do... autobusu... jeśli jeszcze można to tak nazwać.
Niektórzy wsiadali z większym, inni z mniejszym entuzjazmem.
- Matko... czym my jedziemy? - westchnęła Alex rozglądając się po wnętrzu.
- Ja będę zadowolony, jeśli to coś nie rozwali się na środku drogi - powiedziałem
- Jak dotrzemy do obozu bez problemu, to będzie chyba cód - odparł Arcady.
Siedliśmy na siedzeniach. Po krótkiej chwili ...pojazd... ruszył.
Nagle mnie ośniło. Nawet nie przedstawiłem się nowemu członkowi drużyny - Patric'owi. Skleroza nie boli...
- Cześć - dosiadłem się do chłopaka - Nishinoya Yuu. Noya.
- Patric Clave - odparł krótko - Patric.
- Twój strzał był niesamowity! - powiedziałem, przypominając sobie sytuację na boisku - Od jak dawna grasz? Takiego strzału nie da się opanować w krótkim czasie...
(Patric? xD)
Niektórzy wsiadali z większym, inni z mniejszym entuzjazmem.
- Matko... czym my jedziemy? - westchnęła Alex rozglądając się po wnętrzu.
- Ja będę zadowolony, jeśli to coś nie rozwali się na środku drogi - powiedziałem
- Jak dotrzemy do obozu bez problemu, to będzie chyba cód - odparł Arcady.
Siedliśmy na siedzeniach. Po krótkiej chwili ...pojazd... ruszył.
Nagle mnie ośniło. Nawet nie przedstawiłem się nowemu członkowi drużyny - Patric'owi. Skleroza nie boli...
- Cześć - dosiadłem się do chłopaka - Nishinoya Yuu. Noya.
- Patric Clave - odparł krótko - Patric.
- Twój strzał był niesamowity! - powiedziałem, przypominając sobie sytuację na boisku - Od jak dawna grasz? Takiego strzału nie da się opanować w krótkim czasie...
(Patric? xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz