Już od kilku dni byliśmy na obozie. Właśnie mieliśmy trening. Gdy zabrzmiał gwizdek, ległam na boisku i oddychałam ciężko. Rany. Nigdy nie sądziłam, że treningi mogą być czasem aż tak męczące. Nie ja jedna leżałam na murawie. Większość zawodników była równie zmęczona jak ja. W końcu jednak wszyscy zaczęli powoli wstawać i szli w kierunku swoich pokoi. Właśnie wtedy dostrzegłam Patric'a i przypomniałam sobie o pomyśle, który tkwił w mojej głowie już od pewnego czasu. Szybko wstałam i ruszyłam ku chłopakowi krzycząc za nim:
- Patric! Zaczekaj!
Chłopak odwrócił się do mnie zdumiony, po czym powiedział:
- Och, cześć Shadow. Coś się stało?
- Chciałabym spróbować zatrzymać twój strzał - oznajmiłam mu bez żadnych wstępów.
Spojrzał na mnie nieco skonsternowany.
- Ale przecież... Ty jesteś pomocnikiem - powiedział nieco zbity z tropu.
- Tak, ale gram również jako bramkarz. Więc co ty na to?
Przez chwilę patrzyła na mnie niepewnie, po czym wzruszył ramionami i odpowiedział:
- W sumie, to czemu nie.
- Super - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy. - Daj mi tylko chwilę. Muszę po coś pójść do pokoju.
Ignorując zdziwione spojrzenie chłopaka, pobiegłam do siebie. Gwałtownie otworzyłam drzwi i dopadłam do swojej walizki.
- Gdzie to jest? No gdzie ja to posiałam? - mruczałam pod nosem, wyrzucając na ziemię, całą zawartość olbrzymiej torby - JEST! - krzyknęłam, gdy w końcu znalazłam to czego szukałam.
Dziewczyny popatrzyły na mnie zdumione, ale nie przejęłam się tym zbytnio i popędziłam w kierunku boiska ze swoją zgubą w ręce.
- Ok, już jestem! - krzyknęłam w kierunku Patric'a.
- Po co poszłaś? - zapytał zaciekawiony.
- Po to - odpowiedziałam i z dumną miną założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne.
Patric?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz