Szłam właśnie w kierunku domku klubowego. Ciągnęłam za sobą olbrzymią walizkę. Krok jak zwykle miałam skoczny, ale byłam nieco przybita odkąd odeszła od nas Lily. Była moją najlepszą przyjaciółką, odkąd dołączyłam do klubu. No, ale... Nie mogłam nic na to poradzić. Z westchnieniem ruszyłam szybciej, bo do wyjazdu zostało mi zaledwie kilka minut.
W końcu dobiegłam zdyszana na miejsce. Wszyscy już byli na miejscu, nawet Arcady. Pomachałam wszystkim. Gdy Arcady mnie dostrzegł otworzył usta ze zdziwienia i przez chwilę myślałam, że oczy wypadną mu z oczodołów, tak szeroko je otworzył.
- Ty... ty... Po co ci taka wielka walizka?
Popatrzyłam po wszystkich. Nikt nie miał tak wielkiej torby jak ja. Spojrzałam na kapitana ze zdumieniem.
- No przecież jedziemy na obóz. Musiałam spakować wszystko, co może się okazać potrzebne.
- Więc co, zabrałaś całą szafę? - zapytał zdumiony.
- Nie całą. Tylko 3/4 - sprostowałam.
Wszyscy popatrzyli na mnie ze zdumieniem, a potem parsknęli śmiechem. Uśmiechnęłam się do nich radośnie. Popatrzyłam na nich wszystkich. Chciałam ich bliżej poznać. No i zastanawiałam się z kim będę siedzieć. A przede wszystkim z kim będę w pokoju. Może z Lucy, może z Alex, a może Nadiyą? A może trafię na Blue lub Misuzu. A może.. Och, może na Arianę? A może z Mizukawą? Mniejsza z tym. I tak napewno będzie rewelacyjnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz