Mecz z Red Lions zbliżał się coraz bliżej. Bardzo się obawiałam tego meczu. Kiedy grałam z Enigumą coś do mnie dotarło. To że straciłam forme. Niedziwota jak się przez prawie cztery lata niegrało. Wyszłam z pokoju po czym pokierowałam się na schody. Kiedy byłam blisko schodów usłyszałam głos mojego brata.
-Tak tak wiem.....za dwa tygodnie kontrola nogi oczywiście dowidzenia.-to co usłyszałam było dla mnie szokiem. Za dwa tygodnie kontrola. A co jeśli niebęde mogła grać w piłke. Zeszłam na dół i robiłam dobrą mine do złej gry.
-Hej bracie.
-O Lucy. Niech zgadne słyszałaś rozmowe.
-Jaką rozmowe?
-Niekłam Lucy znam cie dobrze.
-Dobra słyszałam. Boje się tego bo może się okazać że niebęde mogła grać.
-To dla twojego dobra.
-Dobra. Oddzielanie mnie od pasji. Znając ciebie wiem że niechcesz bym grała w piłke.
-Może jako bramkarz to tak ale jako napastnik.
-Strzeliłeś sobie wielkiego samobuja bracie!-krzyknełam po czym wyszłam z domu trzaskając dzwiami. Niewiedziałam gdzie biegne ale mnie to nieobchodziło. Zabolało mnie to. Boje się że zostane odizolowana od piłki albo co gorsza wyprowadzimy się z tąd. Tego w tedy niezniose. Jak coś takiego zajdzie to mu niedam żyć. Z mojego oka popłyneła łza. Usiadłam na ławce w parku. Chciałam się komuś wyżalić ale niemiałam komu. Chciała bym mieć w kimś wsparcie ale czy taką osobe mam? Chętne bym porozmawiała o tym z Alex ale pewnie jak inni niebędzie chciała mnie słuchać. Chwilami niewiem dlaczego ale jej zazdroszcze talentu. Zaczoł padać deszcz, świetnie wręcz fantastycznie. Nagle na mojej drodze staneła Alex.
-Lucy hej co tu robisz?
-Włucze się.
-Może do mnie wstąpisz?-zgodziłam się na propozycje Alex. Jej dom był bardzo blisko. Niezmoczyło nas tak bardzo. Opowiedziałam jej całą historie. W końcu ktoś mnie wysłuchał.
-Teraz wiesz wszystko.
-Jej i to wszystko moja wina.
-Nie twoja Alex. Trener Hori jest winien. To przez niego brałaś świństwo.
-Ja też chwilami myśle że nikt mnie niewysłucha.
-Co się dzieje?
-Pamiętasz mojego brata?
-Tak.
-On mnie bił . Kiedyś był niesamowitym bratem. Mogłam na niego liczyć i to on sprawił że zaczełam grać. Ale teraz to demon. Może pomugł mnie uratować ale to niezmienia faktu co mi zrobił. Jest wrogiem a nie bratem.-powiedziała po czym spojrzała na rodzine zdjęcie z przed kilku lat. Była tam z bratem i rodzicami w Egipcie a w tle był Sfinks. Było widać że Alex i Edgard bardzo dobrze się dogadywali. A teraz był on jej wrogiem.
środa, 21 stycznia 2015
Od Lucy-Cd Od Alex
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz