poniedziałek, 5 stycznia 2015

Od Noyi

Trening się skończył. Duża część drużyny została, by poćwiczyć poszczególne elementy, o których wspominała Minori. Dzień chylił się ku końcowi, a my wciąż trenowaliśmy.
Nie obyło się bez licznych upadków, lecz każdy wstawał i trenował dalej.
Podczas krótkiej przerwy, nikt nic nie mówił. Cisza mogła być wynikiem zmęczenia, jak i rozmyśleń. Na pewno zagranie z Enigumą, nie było dobrym pomysłem. Teraz wiedzą o nas dość dużo, jak nie więcej. Musimy ich zaskoczyć, wytrącić z ich przekonania, że wiedzą o nas wszystko. Dlatego musimy trenować.
****
Rozeszliśmy się kiedy na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Wtedy przypomniałem sobie, że dziś miałem spotkać się z Shonem. Mimo zmęczenia ruszyłem przed siebie. Dosłownie chwilę później stałem przed Shonem, ciężko oddychając. Wyciągnąłem z siebie nieco energii, by poćwiczyć z chłopakiem.
****
Półprzytony wracałem do domu. Kiedy przechodziłem obok boiska, przypomniałem sobie o Ese i o udoskonaleniu techniki. Gdy postawiłem stopę na murawie, spostrzegłem kilka znajomych twarzy.
- Noya? Co ty tu robisz?
- Chciałem jeszcze potrenować - odparłem podchodząc bliżej
- O tej porze?
- To samo tyczy się nas, Arcady - powiedziała Blue
- Zaczynajmy - podniosłem piłkę z murawy.
Zaczeliśmy grać. Ćwiczyliśmy głównie drybling. Nie mam pojęcia ile to trwało, ale w końcu wszyscy upadliśmy na murawę.
- Chyba - zaczął Arcady - starczy...
- Jak chcecie... - mruknęła Blue
- Ja jeszcze zostanę - wymruczałem, podnosząc się z ziemi
- To ja też! - wykrzykneli jednocześnie
****
Następnego dnia, czułem się okropnie wykończony. To nie był dobry pomysł siedzieć na boisku tak późno... Wiem, że każdy trening będzie przynosił rezultaty. Mecz z Enigumą odbędzie się za kilka dni, ale dzięki cięzkiej pracy pokonamy rywali.
Miałem wrażenie, że jestem w szkole tylko po to, żeby sobie posiedzieć i pogapić się na tablicę. W pewnym momencie nawet nie chciało mi się oddychać, jednak z wiadomych powodów, nie mogłem zaprzestać tej czynności.
Chciałem tylko wyjść ze szkoły i iść na boisko. Tylko tyle... Ale czas mijał nieznośnie wolno...

4 komentarze:

  1. Noya, oddychaj, bo jak zdechniesz to jednej osoby nam będzie brakować ;P

    OdpowiedzUsuń