Patrzyłam przez chwilę na Patric'a, który stał w milczeniu. Hmm... Zdjęłam z nosa okulary i niezadowolona mruknęłam:
- A taką miałam nadzieję, że dzięki tym okularom zatrzymam ten strzał.
Chłopak stał wystarczająco blisko mnie, by usłyszeć te słowa. Przez chwilę patrzył na mnie w zdumieniu, po czym uśmiechnął się lekko w moim kierunku.
- No co? - zapytałam oburzona.
- Nic - odparł. - No wiesz... Gdyby nie okulary, to zapewne by cię oślepiło i nic byś nie widziała, a dzięki temu, że je miałaś, byłaś w stanie dostrzec gdzie jest piłka i użyć techniki hissatsu. Ale wiesz... Okulary przeciwsłoneczne nie zatrzymają strzału.
- A szkoda. W sumie to ci wszyscy naukowcy zamiast kombinować z wymyśleniem latających samochodów, mogliby wymyślić okulary, które wykonywałyby techniki hissatsu. Ach... Natychmiast bym je powykupywała ze sklepów.
Patric znów na mnie spojrzał i parsknął, na co posłałam mu swój firmowy, szeroki uśmiech.
Patric?
Sorki, że takie krótkie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz