poniedziałek, 5 stycznia 2015

Od Alex

Po treningu wracałam do domu. Niewiedziałam dlaczego ale tej nocy śniła mi się Pochodnia. Zabujcze hissatsu które używał mój dawny kapitan. To przez to hissatsu Emma nieżyje. Ale najgorsze było w tym to że to wykonywała Max , mój dawny kapitan , w dodatku widziałam tam zawodników z drużyny Eniguma a on był jednym z nich. Max to piekielnie dobry zawodnik. Opanował Pochodne i rozwinoł ją bez pomocy tego specufiku. Dopiero po tej technice cały zespół zaczoł brać tą substancje i po tym też się nauczyłam tego hissatsu ale po śmierci Emmy kiedy przestałam zarzywać to świństwo niepotrafiłam użyć tej techniki. Nagle na przeciwko mnie wyrosła postać pewnej fioletowowłosej o szarych oczach.
-Erika.
-Hej Alex.-powiedziała po czym mnie uściskała.-Podobno masz mecz przeciwko Enigumie.
-Z kąd to wiesz?
-Mam swoje sposoby. Mam nadzieje że ich pokonacie. Grasz z bardzo dobrymi zawodnikami. Ale mam dla ciebie złą wiadomość , Max dalej bierze ten specyfik.
-Dalej go bierze.
-Tak. To może mu wyniszczyć organizm. W dodatku prubuje opanować zakazaną technike z naszego dawnego zespołu.
-Niemów że ci chodzi o.....o...o...o
-Niestety tak, on chce opanować Bestie Sawanny.-kiedy Erika  wypowiedziała nazwe techniki zakryłam sobie dłonią usta. Moje oczy zrobiły się szerokie.-Przykro mi.

Nastempnego dna lekcje zleciały bardzo szybko. Po lekcjach pobiegłam do pomieszczenia klubowego. Byli tam prawie wszyscy poza Lucy.
-Musze wam coś powiedzieć.-powiedziałam stanowczo.
-Może poczekamy na Lucy.-zaproponowała Lily.
-Jak się ona o tym dowie to mnie zabije. Chodzi o Enigume. Znacie Maxa Landopa?
-On zabił siostre Lucy.-dodała Ariana.
-To Lucy miała siostre!-wykrzyknoł Reg.
-Max dalej bierze specyfik który ulepsza zdolności zawodnika. Mój dawny trener to wymyślił. On chce opanować zakazaną technike. W połączeniu z miksturą może wyniszczyć mu organizm.-wszyscy byli zdziwieni tym co powiedziałam.
-Ty też to bierzesz?-spytał Arcady.
-Po meczu z drużyną Lucy przestałam to brać.
-Ale dlaczego ci tak na nim zależy?-spytała Ariana.
-Max to mój kuzyn.-powiedziałam spuszczając głowe w dół. Niestety Lucy to usłyszała. Stała ona w dzwiach i paczyła na mnie jak na zło wcielone. Po tym jak Lucy się przebrała poszliśmy na boisko. Zaczeliśmy rozgrzewke. Jak zwykle wszystkich wyprzedzałam. Po tym po rozgrzewce pracowaliśmy nad ulepszeniwm naszych zdolności. Ja pracowałam nad dryblingiem. Każdy z nas robił duże postempy. Ariany atak był coraz lepszy,Lily stawała się coraz bardziej wytrzymała,Lucy zaczeła ulepszać swoje zdolności w obronie. Wogule cała drużyna robiła postempy. Po treningu zostałam jeszcze na boisku. Chciałam opanować Pochodnie. Stanełam na swojej pozycji. Zaczełam płonąć ogniem po czym kołonie wytworzył się ognisty krąg. Wybiłam piłke w powietrze a ogień którym płonełam strzelił w piłke która zaczeła płonąć. Machnełam prawą reką w góre a krąg ognia wystrzelił w powietrze ogień. Wyskoczyłam w powietrze. Już miałam kopnąć piłke gdy nagle ogień zniknoł. Wylondowałam na ziemi. Ta technika zawsze dawała w kość. Prubowałam ją opanować ale nic z tego. Za każdym razem ogień znikał. Trenowałam tak aż na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Zaczełam powoli mieć dość. Nagle niewiem z kąd pojawiła się Ariana.
-Hej Ariana.-powiedziałam po czym o mały włos bym niepadła. Rudowłosa szybko do mnie pobiegła. Doszłam do najbliższej ławki podpierając się o nią.
-Alex co ty tak trenujesz?
-Pochodnie. Przez to hissatsu nieżyje Emma.
-To będzie dla niej szok. Paraliż.
-Nieobchodzi mnie to. Musze tą technike opanować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz