wtorek, 6 stycznia 2015

Od Blue- CD od Alex

Był późny wieczór, właśnie trenowałam drybling z Shade’m. Właśnie biegłam na Shade ( który ćwiczył obronę), kiedy nagle poczułam wibrację. To było takie nagłe, że przewróciłam się i zwaliłam się na Shade. Zdziwiony, popatrzył na mnie dziwnie.
-SMS przyszedł.- Powiedziałam niewinnie.
-Jeśli cały czas będziesz tak reagować, niedługo chyba przestanę cię łapać!- Zarzartował.
-To od Alex! Chyba Eniguma ją porwali.
-Idziemy tam?- Spytał Shade.
-Niekoniecznie. Ostatnim razem, wdaliśmy się w kłopoty.- Stwierdziłam.
-To co zamierzasz?
-Dzwonimy do Mizurikawy!- Powiedziałam.- Ona coś wymyśli. Po chwili wykręciłam numer naszej menadżerki. Bałam się, bo było już trochę późno.
-Halo?- Powiedział miły głos.
-Witaj, Mizurikawa! Właśnie dostałam wiadomość od Alex, twierzi, że gracze z Enigumy ją porwali, a teraz gdziesz przeczymują.- Wyrecytowałam. Chyba zaskoczyłam tym Minori.
- Jeśli żaden członek jej rodziny, bądź znajomy, nie zobatrzy jej w ciągu 24 godzin, będzie można zgłosić tą sprawę na policje.- Powiedziylko tyle możemy znaleść.
-Nie da się zrobić nic innego?- Spytałam zawiedzona.
-A co masz na myśli?- Spytała Minori. Nie miałam zamiaru ukrywać moich planów, z resztą nawet gdybym to zrobiła, ona by się dowiedziała.
-Chcę tam iść i ją uwolnić!- Krzyknęłam.
-Obawiam się, że nie będzie to możliwe. Ty jesteś jedna, a ich jest jedenastu, może nawet i więcej! A w ogóle, to będzie miało swoje konsekwencje. Pamiętasz karę, którą dostali Arcady i Shade, prawda?(Ani ja, ani nikt inny raczej jej nie pamięta, bo Arcady jeszcze jej nie wymiślił.)
-Za 24 godziny ona może być martwa!- Krzyknęłam zrozpaczona.- Alex pomagała nam w potrzebie, więc i ja mam zamiar jej pomóc!
-Nie bądź niemądra...-Zaczęła Minori, ale przerwałam jej.
-Jeśli nie wrócę do jutra, to zacznij się martwić.- Naglę rozłączyłam się.
-Idziemy po Arkadiusza i Lily.- Powiedział stanowczo.
-I po Edgara.- Dodałam z namysłem.
-Odbiło ci!?- Wrzasnął Shade.
- Przecież on nie nawidził kuzynka z Enigumy!
-Miał kuzyna w Enigumie?- Zdziwił się Shade.
-Usłyszałam jak rozmawiało nim kiedyś z Alex.- Wytłumaczyłam się. Wzięłam swoje bo, scyzoryki, sztylet i codzienny zestaw tzn. Latarkę, mini paralizator i sprej na niedzwiedzie. Następnie wymknęliśmy się z bunkrów, a następnie pobiegliśmy do domu Arcady’ego. Zdecydowaliśmy wejść przez okno, a kiedy Arcady zobatrzył mnie na parapecie, wrzasnął. Weszliśmy do środka i opowiedzieliśmy kapitanowi o całym zajściu.
-To co robimy?- Spytał nieprzytomne.
- A oto jest pytanie...-Zadumał się Shade.
-Skończ z poezją, to nic nie da.-Westchnęłam.
-Ratujemy ja?- Podpowiedział Arcady, ale w tym momęcie zadzwonił mi telefon. To była Alex.

Alex?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz