Siedziałam właśnie w swoim pokoju i nudziłam się jak mops. Nie wiedziałam wogóle, co ze sobą zrobić. Westchnęłam. Przez chwilę myślałam o tym, czy by nie odwiedzić Lily, ale jakoś nie byłam pewna, czy to może być dobry pomysł. Poszłam do swojej sali treningowej i rozpoczęłam ćwiczenia. Najpierw zajęłam się akrobatyką, potem łucznictwem, a na samym końcu, wyjęłam z szafy dwa noże i rozpoczęłam rutynowe ćwiczenia. Ech... Dawno tego nie robiłam, ale wciąż miałam tak samo świetną formę, jak kiedyś.
W pewnym momencie doszłam do wniosku, że jakoś nie mam dzisiaj natchnienia na trening. Hah.. to była jakaś nowość. Zaśmiałam się w duchu, po czym przebrałam się by wyjść z domu. Tuż przed wyjściem z pokoju, postanowiłam zabrać jeszcze ze sobą broń. Jeden z noży włożyłam do buta, a drugi schowałam pod koszulą. Papa od dawna chciał, bym zawsze miała je przy sobie, jednak do tej pory nie czułam zagrożenia. Jednak po ostatnich wydarzeniach, doszłam do wniosku, że może bycie uzbrojonym nie jest takim głupim pomysłem.
Wyszłam z domu i poszłam pobiegać, z braku lepszego pomysłu na zabicie nudy. Zaczęłam rozmyślać. Niektórym mogłoby się to wydać dziwne, ale prawda była taka, że nie byłam wiecznie wesoła. Jak każdy miałam swoje problemy, choć do życia faktycznie podchodziłam raczej optymistycznie i na luzie. Staram się być taka, szczególnie w ostatnim czasie, po śmierci matki i brata. Zostali napadnięci na ulicy, a ci ludzie ich zabili. Przynajmniej matkę. Nie wiem, co dokładnie stało się z moim bratem, ale nie widziałam go już od bardzo dawna. Najprawdopodobniej on również nie żyje.
Od tej pory mam tylko papę. Musimy się wspierać, a ja, nie mogłabym żyć teraz normalnie, gdybym nie patrzyła na wszystko przez różowe okulary. Westchnęłam. Bardzo za nimi tęskniłam.
Koniec! Nie ma co rozpamiętywać przeszłości. Wracam do domu. Natychmiast.
Jak pomyślałam, tak też zrobiłam. Już po kilku minutach stałam przed drzwiami frontowymi i otwierałam je kluczem. Miałam właśnie wejść do środka, gdy nagle moją uwagę przykuł mały świstek papieru leżący na wycieraczce. Podniosłam go i przeczytałam:
`` Rozejrzyj się i bądź czujna ``
Otworzyłam oczy ze zdziwienia. Co to miało znaczyć? Obejrzałam się na ulicę i przeczesałam ją uważnie wzrokiem, ale nie dostrzegłam niczego niepokojącego. Weszłam po cichu do domu i poszłam do swojego pokoju zastanawiając się co to mogło być. W końcu doszłam, do wniosku, że to zapewne wiatr przywiał na wycieraczkę tą kartkę i że to zapewne jakieś dzieciaki wymyśliły do jakiejś zabawy.
Tak, to zdecydowanie była pomyłka. Odłożyłam kartkę do pudełka na niepotrzebne graty i postawiłam je na półce. Miałam nadzieję, jak najszybciej o tym zapomnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz