sobota, 10 stycznia 2015

Mecz z Enigumą

Shadow:
Obudziłam się z samego rana i spojrzałam na zegarek. Była 6:00. Przez chwilę leżałam wpatrując się w sufit, gdy nagle coś do mnie dotarło. Zerwałam się na równe nogi i czym prędzej pobiegłam do łazienki się umyć. Zbiegłam potem na dół, przywitałam się z papą, chwyciłam w rękę kanapkę i krzycząc ojcu na pożegnanie, wypadłam pędem z domu. Pognałam najszybciej jak potrafiłam w kierunku szkoły. Nie mogłam w to uwierzyć. To już dzisiaj. To już naprawdę dzisiaj. Przyspieszyłam kroku i pobiegłam przed siebie. W końcu moim oczom ukazał się budynek szkoły. Przebiegłam przez bramę i ruszyłam w kierunku domku klubowego. Byli tam już wszyscy. Gdy tylko się pojawiłam, szybko ruszyliśmy w kierunku autokaru paplając przy tym z podekscytowania. Szybko zajęliśmy miejsca i ruszyliśmy w kierunku stadionu. Już niedługo dotrzemy na miejsce. I rozegramy nasz pierwszy wspólny mecz. Myślałam o tym z podekscytowaniem. Wiedziałam, że muszę dać z siebie wszystko. Wymieniłam spojrzenia z Lily i skinęłam jej głową. Zrozumiała. Chciałam wykonać z nią ten atak. Nasz wspólny strzał. Nagle autokar się zatrzymał i wyjrzałam na zewnątrz. Byliśmy na miejscu…
Arcady:
Nie wiem, czy powinienem obawiać się tego meczu. Starałem się nie denerwować, ale nie zawsze mi to wychodziło i chyba wszyscy zdążyli już to zauważyć. Przed samym meczem wziąłem się jednak w garść. Jako kapitan nie mogę dać ponieść się negatywnym emocjom.
-I co tam?-zapytał Shade, kiedy wszedłem do szatni.-Zdenerwowany?
-W ogóle-mruknąłem sarkastycznie i opadłem na ławkę koło niego. Po chwili przypomniało mi się, co powinienem zrobić i zacząłem się przebierać.
Lily:
Weszłam do pokoju klubowego i rzuciłam torbą w kąt.
-OMG, moje włosy są nieokrzesane-mruknęłam do Shadow.
Jeszcze kiedy wychodziłam z domu miałam warkocza, a teraz wcale go to nie przypominało.
-Co ty masz na głowie?-zaśmiała się.
-No ej!-oburzyłam się
Ostatecznie Shadow próbowała okrzesać moje włosy przez ok. 20 minut. Teraz już wszyscy wiedzą, czemu zawsze mam rozpuszczone...
Nadiya:
Nadiya kończyła właśnie śniadanie. Właśnie kończyła pić sok pomarańczowy, gdy do kuchni wszedł jej starszy brat. 
-Zdajesz sobie sprawę, że będziemy cię dziś oglądać w akcji?- uśmiechnął się ukazując zęby
-Już nie mogę się doczekać!- krzyknęła Airi znad miski płatków 
-Ja też- odparła niepewnie obrończyni.
-A ten twój kolega, Anioł Stróż też będzie?- zapytał Kai, jednak siostra zignorowała go 
-Wychodzę- mruknęła i zabierając torbę opuściła pomieszczenie. Droga do szkoły zajęła jej odrobinę więcej czasu niż zwykle, jednak nie spóźniła się. Weszła do pomieszczenia klubowego. Byli już tam prawie wszyscy. Nie czekając na specjalne zaproszenie poszła się przebrać. Gdy już to zrobiła Minori przeszła do omawiania strategi. 
Noya:
Właśnie trwał ostatni trening przed meczem z Enigumą. Oczywiście "ostatni" to pojęcie względne dla niektórych członków zespołu.
Ciężko było jednoznacznie określić, jaki nastrój panował w drużynie. Jedni byli bardziej spięci, inni rozluźnieni... Ale każdy myślał o tym samym: pokonać Enigumę.
Uśmiechnąłem się do siebie, podnosząc piłkę. Pewnie niektórzy pomyśleli że zwariowałem, czy coś w tym rodzaju.
Nie udało mi się udoskonalić Ese. Muszę pracować nad sobą, by to osiągnąć. A w końcu mi się uda. Może Suga ma rację, źle się do tego zabieram. Nie wiem. Ale dam radę osiągnąć swój cel.
****
Następny dzień był słoneczny i ciepły. Idealny, do rozegrania meczu. Wyszedłem z domu z wielkim uśmiechem. Po jakimś czasie dotarłem do domku klubowego, w którym było już kilka osób.
- Aż chce się grać, no nie? - powiedziałem, gdy przekroczyłem ostrożnie próg domku, który jest na mojej czarnej liście.
- Liczę na zwycięstwo - odparł Arcady
- Nie widzę innej opcji - uśmiechnąłem się do niego.
Rozejrzałem się dookoła. Gdzieś w kącie siedział Reg który wyglądał dziwnie... bardziej spokojny niż wcześniej. Nie wiedziałem, że tak się da...
- Hej, Reg! - zawołałem, a ten jakby się ocknął - Dziś gramy mecz! Nie czujesz tego? Tej atmosfery?
- ...wiedzą o nas dość dużo...
- No i co z tego? - przerwałem mu, nie przestając się uśmiechać - Przeiceż trenowaliśmy. Ćwiczenia przyniosły rezultaty. Damy dziś na meczu 100%... Albo jeszcze więcej! Nie ma co siedzieć i się zamartwiać...
- Ja się nie zamartwiam - odparł chłopak
- ...wygramy - dokończyłem i po chwili dodałem - Ale tak wyglądałeś.
Reg był lekko zdziwiony, ale wreszcie się uśmiechnął.
W końcu się zacznie mecz i zobaczymy, czy Eniguma faktycznie wie o nas wszystko...
Blue i Shade:
Wstałam bardzo wcześnie, po czym ubrałam się i przyszłam do kuchni. Siedział tam jedynie Mike. Nagle wpadłam na wspaniały pomysł.
-Masz jeszcze gwizdki?- Spytałam przymilnie.
-Niestety już nie, ale mam klakson, jeśli chcesz, to możesz pożyczyć!
-Życie mi ratujesz!- Westchnęłam z ulgą.
-Mam przeczucie, że chcesz coś zrobić Shade’owi.- Powiedział chytrze.
-Bingo. Kiedy się starasz, to jesteś całkiem mądry.- Po krótkiej rozmowie, wzięłam klakson i zakradłam się pod pokój Shade’a. Otworzyłam cicho drzwi i wślizgnęłam  się do środka. Shade spał snem kamiennym i lekko chrapał. Szkoda mi było go obudzić, ale raz się żyje! Położyłam klakson koło jego ucha, po czym nacisnęłam na gumową część w której gromadziło się powietrze. D źwięk był ogłuszający. Nagle Shade zaczął wrzeszczeć, a kiedy zorientował się, że to ja, zrzucił mnie z łóżka. W porę złapałam się jego ręki i oboje nawiązaliśmy kontakt z drewnianą podłogą.
-Zabije...- Wysapał.
-Też cię uwielbiam!- Powiedziałam pogodnie, po czym zaczęliśmy się śmiać. Kiedy zeszliśmy na dół, by drobić sobie śniadanie, zastaliśmy Mike’a, który chciał zrobić jajecznice. Niestety jego wiedza nie przekraczała przedszkolnego progu w dziedzinie gotowania, albowiem na patelni położył jajko w skorupce. Potem skierowaliśmy się do szkoły, a kiedy już tam byliśmy, pobiegliśmy do domku klubowego. Shade opowiedział Arcady’emu ranne zajście, a ten wtrącił komentarz typu ‘’Wstydź się dać się dziewczynie wzrostu ogrodowego gnoma’’. Zignorowałam zaczepki, a kiedy do domku klubowego weszła Shadow, wszyscy ruszyliśmy do autokaru. 

Na mecz przyszło dość dużo ludzi. Połowa naszej szkoły, trochę z Eniguma. Pogoda była wprost cudowna do gry: słońce nie świeciło zbyt mocno. Wszyscy byli podnieceni, ale i zdenerwowani. Obawiali się tego meczu, ale mógł być w sumie ciekawy. Teraz wszyscy przebrani siedzieli, omawiając strategię.
-To wasze dzisiejsze ustawienie-powiedziała Mizukawa.-Napastnicy to Lily i Lucy. Za nimi wysunięty pomocnik-Alex. Potem Arcady i Shade. Cofnęłam Shadow, będzie bezpośrednim łącznikiem między obroną i pomocą. W pierwszej linii obrony Ariana i Reg, a w drugiej Blue i Nadiya. Zrozumieliście? I z góry mówię, że jeżeli Eniguma wykorzysta wiedzę o was, to was pozabijam.
Wszyscy przytaknęli nieco zmieszani (a najbardziej ci, którzy stworzyli ostatnimi czasy największe zamieszanie) i zaczęła się rozgrzewka.



Potem wszyscy ustawili się na swoich pozycjach.
-Oto dzisiaj odbędzie się mecz towarzyski przeciwko dwóm szkołom! Zobaczymy jak rozwiną się wydarzenia. Rozpoczynają napastnicy Eniguma: Enigma, Igarashi i Lindop. Enigma porusza się dryblingiem w stronę drużyny przeciwnej-zagrzmiał komentator.
Rick ruszył na nas swoim dryblingiem. Po chwili podał Torze i tym sposobem wyminęli nasze napastniczki. Potem Alan okiwał Alex, Arcady'ego i Shade'a z pomocą Ricka i  Tory. Następnie przebili się przez obronę. Rick chciał już strzelać, ale Blue w ostatniej chwili zrobiła cięcie. Noya uśmiechnął się do niej nieznacznie. Piłka poturlała się na aut i teraz rzut rożny należał do Nadiyi. Podała Arianie, a ona przekazała piłkę pomocnikom.
-Kontratak!-zarządził Arcady, który właśnie był w posiadaniu piłki.
-Ok!-odkrzyknęli niektórzy.
Chłopak ruszył do przodu razem z Lily, Lucy, Alex i Shade'em. Shadow trzymała się z tyłu niedaleko obrony. Shade wybiegł naprzód i otrzymał piłkę. Potem serią celnych podań udało im się wyminąć przeciwników. Na koniec Alex strzeliła, ale bez hissatsu, więc bramkarz bez problemu to zatrzymał. Oddał piłkę Max'owi. On z pomocą Tory wyminął napastników po czym stanął w miejscu. Nikt nie wiedział, co chce wywinąć.
-O nie!-krzyknęła Alex.
-Alex, co on kombinuje?-spytał kapitan.
-Pochodnia-powiedziała dziewczyna po czym pobiegła w jego stronę. Chłopak zaczął płonąć żywym ogniem. W okół niego utworzył się ognisty krąg. Alex była wewnątrz kręgu ze swoim kuzynem. Napastnik wystrzelił piłkę w górę a za nią poleciał jego płomień. Machnął prawą ręką w górę po czym pierścień wystrzelił swoją ognistą moc. Nikt z zewnątrz nie wiedział, co się tam dzieje. Nagle kręg zniknął i zobaczyli, że Alex przejęła piłkę w powietrzu. Była nad swoim kuzynem. Strzeliła w stronę Lucy, która przekierowała to w słupek. Futbolówka odbiła się od niego i leciała w inną stronę.
-Pudło!-krzyknął Kevin.
-To wcale nie miał być strzał-dodała białowłosa gdy nagle piłkę przejęła Lily i strzeliła gola za pomocą Fałszywego Strzału. Prawie wszyscy uśmiechnęli się. Jedni mniej, drudzy bardziej, ale jednak. Bramkarz Leo ponownie wznawiał grę z kwaśnym uśmiechem. Wszyscy wiedzieli, że to dopiero początek i trzeba się pilnować. Podał piłkę do Nick'a, a on przekazał ją Alanowi. Ten użył Zwrotu Głowy na Lucy, po czym podał do Tory. On wymierzył w Dales'a. Nigtmoon wykorzystał Łunę Nocy do uniknięcia Shade'a. Zostali im już tylko Alex, Arcady i Lily. Kiedy był już dość blisko, Arcady i Lily użyli Błyskawicy Nike i po chwili piłka była w posiadaniu Arcady'ego. Zdecydował się wykopać daleko do przodu w stronę Lucy. Kevin przejął jednak to podanie i po chwili przeciwnicy ponownie nacierali. Teddy ze Strzałą, Tora ze Złotymi Kajdanami, Dales z Łuną Nocy i już byli pod bramką. Przekazali piłkę Rickowi, który strzelił Kłami Pantery. Noya obronił to jednak przy zastosowaniu Toczącego Grzmotu. Pokazał reszcie kciuk w górę, po czym podał Nadiyi, która była najbliżej. Ona niemalże natychmiast musiała uniknąć Daniela, który podczas kiedy jego kolega strzelał, podbiegł pod bramkę, żeby zdobyć piłkę we wznowieniu gry. Tu skończyła się pierwsza połowa. Zawodnicy zeszli z boiska i dopadli butelek z wodą. Rozprawiali o meczu dość głośno. 
-Na razie prowadzimy, ale zawsze może się coś zmienić-powiedział Arcady.
-Fajne nastawienie-skomentowała-Blue.
-Są dość silni-powiedziała Shadow.
-Ale i tak wygramy-wtrącił Noya.
Po przerwie mecz był wznawiamy z naszej bramki. Noya dał piłkę Nadiyi. Potem kilka podań między obroną. W tym samym czasie zawodnicy Enigumy biegli w stronę bramki.
-Zaczynamy-mruknął Max, który znajdował się nieopodal.
Rick uśmiechnął się na to wrednie. Po chwili czwórka napastników otoczyła Blue, która była obecnie w posiadaniu piłki. Odebrali ją od niej brutalnym sposobem i po chwili dziewczyna leżała na ziemi. 
-Ej! To nie fer!-krzyknął zdenerwowany Reg.
-No właśnie!-zgodziła się Ariana.
-Nie wiem o czym mówicie-Rick uśmiechnął się wrednie, podchodząc do nich.
Shade wyglądał, jakby miał zaraz wybuchnąć, ale jakoś się powstrzymał przed złojeniem skóry oprawcom. 
-Już ja im pokażę-wymamrotał, zgrzytając zębami.
Prawie wszyscy zdążyli już zapomnieć, że mecz nadal trwa i przez chwilę nie zareagowali, kiedy Tora przymierzał się do strzału. Użył Kałasznikow. Pierwsza otrząsnęła się Alex. Stanęła przed bramką i użyła Murów Ognia. Strzał był zbyt silny, żeby mogła całkowicie go zatrzymać, ale przynajmniej osłabiła go i Noya mógł sobie z nim poradzić. Tylko czy zdołają powstrzymywać ich ciągłe ataki? Drużyna przekonała się, że to co słyszeli o ich umiejętnościach ofensywnych było prawdą. Jeżeli obrona nie weźmie się w garść, nie ma szans marzyć o następnym punkcie. Zespół Eniguma cofnął się na swoje pozycje, kiedy Noya wznawiał grę z bramki. Podał Shade'owi, a on ruszył razem z innymi w stronę przeciwników. Teraz piłkę miała Lily, ale nagle Tora pozbawił ją jej.
-Lucy!-krzyknęła Alex do dziewczyny, która była za nim. Oby dwie ruszyły w stronę zawodnika. Lucy wykonała wślizg. Piłkarz to przewidział i uniknął go, ale po chwili stracił piłkę przez wślizg Alex. Dziewczyna podała do Arcady'ego, który podał do Lily. Podawali tak sobie piłkę po czym rozpoczęli ostrzał. Lucy użyła Aury Oceanii, ale technika została odparta. To samo było z innymi. Nagle Alex przejęła piłkę. Kopnęła ją do góry po czym wyskoczyła w powietrze. Jej ręce przemieniły się w płonące skrzydła ptaka. Futbolówka płonęła żywym ogniem. Zaczęła lecieć na bramkę rywala, a Alex za nią po czym ją kopnęła. Leo ponownie podołał zatrzymaniu ataku.
-No no no córka demona jest większym demonem niż myślałem-powiedział złośliwie Rick. W oczach czarnowłosej pojawił się ogień.
-Spokojnie Alex, nie zawracaj sobie nim głowy-powiedziała Lily. Grę wznowił Leo. Alex podeszła do napastniczek.
-Podanie będzie do Kevina.
-Na pewno?-spytała Lucy.
-Yhym-powiedziała kiwając głową twierdząco, po czym wróciła na pozycje. Leo podał piłke do Kevina, ale w ostatniej chwili Lucy ją przejęła i podała do Shade'a, który podał do Arcady'ego. Kapitan ruszył na bramkę, ale nagle piłkę odebrał mu Rick i podał do Tory. Teraz zaczęli prawdziwy atak. Nie można było ich zatrzymać i niedługą chwilę później Max strzelał Strzałami Pioruna. Nadiya i Blue wspólnie odparły atak i piłka wyleciała na aut. Wznawiał Daniel. Wykopał piłkę do Ricka, a on oddał strzał Białym Grzmotem. Tym razem nikt nie zdążył zareagować i piłka wpadła do siatki. Zawodnicy Enigumy ponownie cofnęli się, ale tym razem tylko do połowy boiska. Pozwolili Noyi na spokojnie wydobyć piłkę i nadal stali, kiedy Lily dryblowała w ich stronę. A potem to był moment. W jednej sekundzie piłkę ma Lucy, a w drugiej Max. Kilka następnych i są już za pomocnikami. Następnie strzelał Daniel Czarnym Smokiem. Noya nie zdołał tego obronić i ponownie sięgał po piłkę. Wyglądał na zdenerwowanego na samego siebie. Cóż się dziwić, większość tak zareagowała.
-Nie możemy stracić więcej punktów-powiedział Arcady.-Inaczej ich zwycięstwo będzie przesądzone. Możemy to wygrać, tylko musimy się postarać i dać z siebie wszystko.
Możliwe, że kapitan prawiłby dalej, ale mecz trzeba było wznowić, żeby nie tracić czasu. I znowu to samo. Eniguma czekają na nas. Piłkę miał Shade. Użył Rozdwojonej Osobowości, żeby przejść Daniela. Udało mu się i podał Lucy. Ona straciła piłkę, ale po chwili Shadow odebrała ją Łowami i przekazała ją Lily. Ona przeszła Rick'a i wymierzyła do Alex. Ta ominęła Torę. Potem jeszcze Lucy przeszła Dales'a, Arcady Kevina i byli już pod bramką. Teraz Lily i Shadow strzeliły Diamentami Hadesa, co uczyniło wynik remisem. Z wielkimi uśmiechami przybiły sobie piątkę. Leo podał pikę Teddy'emu i zaczęli kontratak. I tym razem udało nam się ich powstrzymać i przepływ gry był znowu po naszej stronie. Lily z pewnej odległości strzeliła Diamentowym Strzałem.
-Pff! Chyba sobie żartujesz-mruknął Leo.
Jednak po chwili Lucy dobiła to Aurą Oceanii. Strzał przełamał Nekomę bramkarza i wpadł do bramki. Leo podał do Max'a.
-Nie przegramy!-krzyknął i z wielką zawziętością dryblował w naszą stronę. Nikt nie mógł go powstrzymać.
-Podaj!-krzyknął Teddy.
On jednak zignorował go. Reszta jego kolegów stała i z niedowierzaniem przyglądała mu się. Dotarł aż pod bramkę. Zawodnicy przyglądali mu się z coraz większym przerażeniem.
-Zakończę to!-krzyknął.
Już chciał strzelać, kiedy nagle sędzia wygwizdał koniec meczu. Jego noga zatrzymała się w połowie drogi. Postawił ją i opadł na ziemię. 
-My przegraliśmy? Nie możliwe...-wyszeptał do siebie. 
Po chwili opanował się trochę i wstał, żeby symbolicznie podać rękę Arcady'emu. Obaj kapitanowie w czasie wykonywania tej czynności odwrócili z niesmakiem głowy i ścisnęli się o wiele bardziej, niż było trzeba.
Ze strony zawodników dały się słyszeć triumfy zwycięstwa i zawód porażki.




No i co? Mam nadzieję, że meczyk się podobał. Moim zdaniem nie jest najlepszy, ale cierpię ostatnimi czasy na paskudną, śmiertelną chorobę zwaną brakiem weny. W związku z tym długo dość nad tym ślęczałam, więc mam nadzieję, że to docenicie. Pozostaje jedno pytanie:
Kogo wrabiamy w następny mecz? Em... To znaczy, kto się zgłasza na ochotnika? ^^

P.S Za propozycje dziękuję Mizu i Kemari ^^

14 komentarzy:

  1. Ja się zgłaszam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogę być następna w kolejce :D

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG, prawie wszyscy się zgłosili. Muszę was zmartwić, że Debcia była pierwsza. Ogłosiła swoją kandydaturę o 21:37 na skejpie xD
    A ja mam wolne ^^
    Tia, najlepiej wrobić kogoś w pisanie, a samemu się lenić <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Musze przyznać że szybka jest Deba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam z nią wtedy na skype i od razu jej napisałam, że opublikowałam, więc dlatego.

      Usuń
    2. Mam moc power rendersów...

      Usuń
    3. Tia...
      Jesteś czarnym rendżersem.
      I w ogóle pałer rendżers ^^

      Usuń
  5. Acha a ja jestem niebieski power rendżers

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś czarnym.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sama tak napisałaś XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Jam napisała (fajne polszczyzna, nie? ;), że deba czarnym ^^

      Usuń