-Jesteście już wszyscy?- zapytałam wchodząc do pomieszczenia klubowego
-Brakuje jeszcze Noyi- odezwała się Lucy, jednak już po paru sekundach w drzwiach pojawił się bramkarz.
-Chcę
wam powiedzieć parę słów odnośnie meczu- zaczęłam- Powiem szczerze, że
nie spodziewałam się naszej wygranej. Jednak wygląda na to, że bardzo
dobrze udało wam się wykorzystać wszystkie wasze mocne strony, a z wad
zrobić zalety. Arcady, jestem mile zaskoczona, że chociaż na chwilę
przestałeś się wydurniać i podczas meczu zachowałeś się jak prawdziwej
klasy kapitan- chłopak na miłe słowa szczerzył się do każdego po kolei,
no tak był to chyba pierwszy raz,a nie drugi jak go pochwaliłam, cały
czas praktycznie na niego wrzeszczę... - Eniguma to silna drużyna,
cieszę się, że pomimo ich nieczystych zagrań- spojrzałam na Alex, a
następnie Lucy- pokazaliśmy im gdzie ich miejsce. Jednak nie możemy
spoczywać na laurach. Treningi to podstawa, ale nie tylko. Liczy się
także doświadczenie. Dlatego mam dla was małą niespodziankę-
zakończyłam
-Niespodziankę?! Jaką?!- krzyknął uradowany Arcady, a oczy zaczęły mu się świecić jak lampki chinkowe.
-Niespodziewaną?- odpowiedziałam pytaniem- Idźcie potrenować, później się dowiecie
Wszyscy wstali i z większymi lub mniejszymi chęciami udali się na nasze szkolne boisko w celu oczywistym.
Wyglądało
na to, że wygrana w ostatnim meczu wielce wysoce podniosła ich morale,
bo praktycznie każdy się ślimaczył i leniuchował. Brakowało im tylko
koszyka z jedzeniem, a z pewnością urządziliby sobie piknik!! Całe
szczęście, że pomoc była już w drodze. Gdy drużyna zauważyła, że
nadchodzę wszyscy jak jeden mąż wstali nagle nie wiadomo skąd zyskali
nowe zasoby energii gdyż już biegli wkoło boiska rozciągając się przy
tym.
-Wygląda na to, że nadal terroryzujesz zawodników- usłyszałam znajomy głos dobiegający zza moich pleców
-Wygląda
na to, że nadal przynosi to doskonałe efekty- odpowiedziałam, podeszłam
bliżej pola gry i dmuchnęłam w gwizdek- ZBIÓRKA!
Już po chwili cała jedenastka stała w równym szeregu i czekała.
-Oto
niespodzianka, o której wam mówiłam- w tej chwili zza mnie wyszedł mój
wcześniejszy rozmówca- Przedstawiam oto Scott Bennett, były kapitan
naszej szkoły
Scott uśmiechnął się i przywitał z dzieciakami.
Jednak to nie był jeszcze koniec. Po tym jak pojawił się Scott zaczęły
przybywać nowe osoby, tak, że teraz było ich razem dziewięciu. Scott,
dwie dziewczyny i reszta chłopaków.
-To są wasi starsi
koledzy, absolwenci naszej szkoły i byli członkowie drużyny piłkarskiej.
Przekażą wam swoje doświadczenie w małej grze. Zagracie do zdobycia 5
bramek. Ariana, grasz z senpai'ami. Będzie wtedy po dziesięć osób w
drużynie. Dodatkowo lepiej się wkomponujesz w grę. Wy- zwróciłam się do
absolwentów- wiecie gdzie jest pomieszczenie klubowe, w pierwszej szafce
po lewej znajdują się drugie stroje, idźcie się przebrać. Nie będziecie
mieli problemów by je znaleźć bo Shade i Arcady posprzątali całą
salę.
-Przecież ten bałagan to była tradycja!- odezwał się Aaron
-To samo powiedziałem!- powiedział Reg- jednak gdy zmierzyłam ich wściekłym spojrzeniem obaj zamilkli i cofnęli się odrobinę.
-Minori-chan wojownicza jak zwykle!- odparł melodyjnym głosem Matt, w zamian poczęstowałam go lewym sierpowym prosto w szczękę
-Do roboty, przebierać się, a wy rozgrzewać!
Gdy dzieciaki wróciły do biegania usłyszałam liczne głosy zachwytu odnośnie gry ze starszakami.
Ktoś podejmie się by opisać mini mecz starej drużyny vs nowej?
Mam pytanie, który to Mike?
OdpowiedzUsuńaaaaa! jaki błąd! zapomniałam, że już wykorzystaliście to imię! zmieniłam Mike na Matta ;d <- to miał być jeden ze starych zawodników naszej szkoły ;d
UsuńMinori wprowadza równą tyranię, z tym się zgadzam, a szczególnie tyrani biednego, niewinnego Arkadiusza ;(
OdpowiedzUsuń