czwartek, 1 stycznia 2015

Od Shadow-CD Od Lily


- Lily! – wrzasnęłam szczęśliwa. – Jesteśmy już blisko, prawda!?
- Tak! To co, jeszcze raz?
- Pewnie! – krzyknęłam rozentuzjazmowana.
Więc trenowałyśmy dalej. Ale mimo, że piłka kierowała się już w dobrym kierunku, miała za mało mocy. Po kolejnej, chyba już setnej próbie Lily podeszła do mnie zagryzając wargę.
- Jesteśmy już blisko, czuję to. Ale wciąż czegoś brakuje.
Skinęłam głową zastanawiając się nad tym. Ale po chwili moje myśli się rozproszyły. Jęknęłam czasami naprawdę nienawidziłam tego, że nie potrafię się na niczym skupić.
- Jak myślisz, co jest nie tak? – zapytałam koleżankę.
- Nie wiem. Mamy za mało mocy, ale dlaczego?
Spojrzałam na piłkę i nagle się nad czymś zastanowiłam.
- A co… - zaczęłam. – A co jeślibym spróbowała podkręcić tą piłkę, kiedy bym ja do ciebie kierowała?
- Podkręcić piłkę? – zastanowiła się Lily. – Zastanawiam się, czy nie rozbije to odpowiedniego kierunku, ale… W sumie, może to nadać nam moc, której brakuje.
- Czyli co? Spróbujemy?
- No jasne – odpowiedziała z uśmiechem.
Ustawiłyśmy się i zaczęłam technikę. Stanęłam na rękach, przerzuciłam nogi dołem zahaczając palcami o ziemię i się od niej lekko odbijając, po czym kopnęłam piłkę przy okazji skręcając się w biodrach. Lily zaczęła biec sprintem, a po chwili kopnęła. Moim oczom ukazał się niesamowity widok. Zobaczyłam Hadesa rodem z legend, który pchał kryształy pędzące za piłką, która po chwili wylądowała w siatce i kręciła się w niej jeszcze przez dobrych kilka sekund.
Patrzyłam na to oszołomiona nie mogąc uwierzyć. Poczułam rosnące we mnie podniecenie.
- Lily! Udało się! – krzyknęłam podbiegając do niej radośnie i zaczęłam biegać wokół niej.
- Nie wieżę! Udało się! Udało! – ona również zaczęła krzyczeć i zaczęłyśmy skakać wokół siebie piszcząc radośnie.
Kiedy w końcu się zatrzymałyśmy, oczy nam się błyszczały a z twarzy nie schodziły olbrzymie uśmiechy. Ta technika była wspaniała. Ta moc. Byłam pewna, że w nadchodzącym meczu zdobędziemy naszym strzałem bramkę. To było oczywiste.
Wracałyśmy do domów w radosnych nastrojach uśmiechając się obłąkańczo. To znaczy, ja uśmiechałam się obłąkańczo. Lily wyglądała na szczęśliwą i podekscytowaną. Pozostawało tylko jedno pytanie – „Co teraz?”

Lily

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz